Trend wzrostu wartości sprowadzanych z Chin do Polski ma szanse się utrzymać. Mimo wysokich kosztów transportu morskiego trudno znaleźć alternatywnego dostawcę, a handlowi sprzyjać będzie np. możliwość przejścia na rozliczenia w juanie – ocenia Ebury.
Jak przypomina Ebury, roczna wartość towarów sprowadzanych z Chin do Polski w ciągu pięciu ostatnich lat wzrosła o ponad 50 proc. Dodatkowo styczniowe dane GUS pokazują, że pomimo gwałtownego wzrostu kosztów transportu z tego kraju, z którym zmagają się polskie firmy, ten trend jest kontynuowany i ma szansę się utrzymać.
Tylko w 2020 r. wartość importu do Polski z Chin wzrosła, pomimo pandemii, o 15,7 proc. rok do roku, do poziomu 145,5 mld zł. Daje to Chinom drugie miejsce wśród partnerów handlowych Polski w imporcie, a dane GUS wskazują, że ten trend się utrzyma – wskazuje Ebury. Jak podkreśla, w styczniu importerzy sprowadzili do Polski towary z Chin o wartości 13,1 mld zł, o 10,6 proc. więcej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku.
Stabilny juan sprzyja importerom i pozwala chronić marże – ocenia Ebury. Jednocześnie wskazuje, że dane o utrzymaniu wzrostowego trendu dotyczą okresu, w którym polscy importerzy z Chin musieli zmierzyć się z rekordowymi cenami transportu morskiego. Tą drogą do Unii Europejskiej trafia ok. 90 proc. towarów z Chin. Tymczasem koszt frachtu morskiego na początku 2021 r. był nawet czterokrotnie wyższe niż przed rokiem – podkreśla Ebury.
Jak wskazuje firma, to m. in. efekt „kryzysu kontenerowego”, który doprowadził do znacznego ograniczenia liczby kontenerów dostępnych na chińskim rynku. Pandemia spowodowała, że eksporterzy co prawda wysyłali towary z Chin, ale kontenery były rozładowywane wielokrotnie wolniej niż zazwyczaj, a po zamknięciu gospodarek w Europie i USA pozostawały w miejscach ich ostatniego rozładunku – wyjaśnia Ebury.
Nie spodziewamy się, by ten kryzys mógł wpłynąć na pogorszenie wyników importu z Chin z dłuższym okresie, Państwo Środka intensywnie walczy bowiem o utrzymanie pozycji „fabryki świata” i w długim terminie nie dopuści do tego, by przeszkodziły mu w tym problemy w transporcie – oceniają analitycy Ebury.
Jak dodają, rozwojowi importu do Polski towarów z Chin będzie sprzyjać ważne zjawisko: internacjonalizacja juana. Z punktu widzenia polskich importerów juan jest walutą znacznie stabilniejszą niż dolar. Przejście na rozliczenia w juanach eliminuje bowiem ryzyko kursowe
W ocenie Ebury, ceny transportu towarów z Chin drogą morską będą problemem jeszcze przez jakiś czas. Gdyby jednak miał on potrwać dłużej, polskie firmy zapewne skłoniłyby się ku szukaniu alternatywy, np. w postaci dostaw koleją. By jednak urzeczywistnić tę niewykorzystaną od lat szansę – i zmienić obecną strukturę transportu, w której kolej ma tylko ok. 2 proc. udziału – potrzeba lat i ogromnych nakładów na rozwój infrastruktury kolejowej – podkreśla Ebury. Zaznacza też, że w kolejnych miesiącach ceny frachtu morskiego mają szansę dalej spadać, co przywróci przewidywalność w kontaktach handlowych z chińskimi partnerami, ale pod warunkiem wygaszenia pandemii COVID-19.
Według Ebury, wiele zależy od dalszego tempa produkcji szczepionek, a następnie gotowości większości z nas do zaszczepienia się. Największym zagrożeniem dla realizacji tego scenariusza byłoby wezbranie obecnej fali koronawirusa do poziomu skutkującego opóźnieniami dostaw i wzrostem cen transportu. Na ten moment wydaje się jednak, że w dłuższym horyzoncie perspektywy polskich importerów i eksporterów handlujących na chińskim rynku są optymistyczne – ocenia Ebury.