Zima w tym roku pokazała, że inwestycje na Odrze Granicznej to priorytet, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców regionu
Widuchowa, Gozdowice, Piasek, Słubice, Bielinek – te miejscowości leżące nad granicznym odcinkiem Odry minionej zimy były zagrożone powodzią. To efekt temperatur. Lód skuł rzekę na odcinku ujściowym, co spowodowało, że akcja lodołamania musiała mocno przyspieszyć i trzeba było kruszyć lód w miejscach, gdzie dostęp lodołamaczy ze względu na głębokość rzeki był mocno utrudniony.
Inwestycje w tym miejscu to priorytet dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego mieszkańców naszego regionu. Zima pokazała przede wszystkim jedno: dobre planowanie akcji lodołamania ma głęboki sens. Gdyby nie nasza gotowość, to skutki powodzi zatorowej byłyby dramatyczne – mówi dyrektor Marek Duklanowski.
Na pogodę wpływu nie mamy. Na odpowiednie zabezpieczenie techniczne i hydrotechniczne – owszem!
Inwestycje na Odrze Granicznej mają wielkie znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców naszego regionu. Dzięki nim miejscowości położone blisko akwenów nie muszą obawiać się powodzi. Drożna rzeka – o odpowiedniej głębokości i możliwościach logistycznych jest również bardziej atrakcyjna gospodarczo. – Inwestycje na Odrze Granicznej są istotne z wielu powodów. Jako priorytet wskazujemy zawsze bezpieczeństwo mieszkańców mieszkających blisko Odry. Powodzie, które nawiedzają nasz region, związane są ze zjawiskami zatorowymi. Mówi się wiele o globalnym ociepleniu, bo jest ono faktem, ale ostatnia zima pokazała nam, że sezony zimowe, choć rzadsze, nadal bywają ostre. Co więcej, obecnie wszystkie miesiące roku 2021 mamy poniżej średniej temperatury z wielolecia. To pokazuje, że w przyszłości mogą się zdarzyć dłuższe okresy śnieżne i mroźne, kiedy pokrywa lodowa będzie taka, jak w ostatnim sezonie, a może i jeszcze bardziej dająca się we znaki.
W tym roku mieliśmy ponad sto kilometrów zalodzonej rzeki. Zablokowanie wody przy odpływie może doprowadzić do wystąpienia jej z koryta, a co za tym idzie rozlania jej na pola uprawne lub, w najbardziej pesymistycznym wariancie, na tereny gospodarstw domowych mieszkańców. Dlatego właśnie akcja lodołamania prowadzona była w tym roku tak dynamicznie – mówi Marek Duklanowski, dyrektor Wód Polskich w Szczecinie.
Jak zaznaczają przedstawiciele Wód Polskich, bezpieczeństwo mieszkańców w czasie, gdy Odra jest skuta lodem, zależy od kilku czynników: możliwości prowadzenia akcji lodołamania, sprawności sprzętu, sprzyjających warunków atmosferycznych. O ile na pogodę nie mamy wpływu, tak na zabezpieczenie pod kątem technicznym – owszem. Wody Polskie jeszcze w roku 2021 odbiorą dwa nowe lodołamacze, które będą obsługiwać polsko-niemiecką akcję lodołamania. Jednocześnie trwają ostatnie przygotowania do inwestycji, która polega na odbudowie zabudowy regulacyjnej na granicznym odcinku Odry.
Wnioski z lodołamania 2021? Zima potrafi być groźna, a niebezpieczeństwo powodzi lodowych i zatorowych realne
Doświadczenie tegorocznej akcji lodołamania pokazuje, że najbardziej zagrożone powodzią są miejscowości, które położone są najbliżej Odry. Mowa o Widuchowej, Bielinku, Gozdowicach, ale też o leżących w górę rzeki Słubicach: – Lodołamanie rozpoczynamy od strony dolnej wody, czyli niejako poniżej zatoru, by pokruszony lód mógł swobodnie odpływać z prądem rzeki. Dodatkowo na sytuację nakłada się niewystarczająca w wielu miejscach głębokość koryta Odry. Na wysokości Szczecina aż do Widuchowej nie ma żadnego problemu z głębokością, ale im bardziej w górę rzeki płyniemy, tym głębokości są mniejsze. Niektóre akcje lodołamania prowadzone kilka czy kilkanaście lat temu już wtedy pokazywały, że byliśmy na granicy możliwości dotarcia w miejsca, w których pokrywa lodu musiała być pokruszona – dodaje dyrektor Wód Polskich w Szczecinie Marek Duklanowski.
Najbardziej istotne jest to, że poprzez odtworzenie funkcjonującej na Odrze od wielu dziesięcioleci zabudowy hydrotechnicznej zwiększymy głębokość umożliwiając w ten sposób dotarcie naszym lodołamaczom do miejsc, gdzie lód się gromadzi i gdzie zagraża mieszkańcom. Ostrogi zawężą część koryta powodując, że w samym środku nurtu wody będzie więcej. W tym momencie łatwiej będzie wpłynąć w miejsca zagrożone wszystkimi lodołamaczami, które będą brać udział w akcji lodołamania, przy czym mówimy tutaj zarówno o polskich, jak i niemieckich jednostkach. W planach w pierwszym etapie naszych prac jest odbudowanie ponad stu ostróg i najważniejsze jest dzisiaj to, że z punktu widzenia środowiskowego odtwarzamy system, który funkcjonował z powodzeniem jeszcze w dziewiętnastym, a potem przez cały dwudziesty wiek i nikt wtedy tego nie kwestionował.
My, wbrew fałszywym opiniom przeciwników dbania o bezpieczeństwo mieszkańców, nie prowadzimy jakiejś akcji betonowania Odry, ale odbudowujemy tę zabudową w sposób zgodny z naturą, korzystając z materiałów naturalnych i w żaden sposób nie zakłócając funkcjonowania przyrody – dodaje dyrektor Duklanowski.
W sezonie zimowym 2020/2021 Wody Polskie przez tydzień prowadziły akcję lodołamania – dzięki siedmiu lodołamaczom z Polski i sześciu z Niemiec udało uniknąć się powodzi zatorowej. Zjawiska lodowe były szybko diagnozowane i usuwane. Najgrubsza pokrywa lodowa zlokalizowana była właśnie na odcinkach Odry granicznej. Tam również woda przekraczała stany ostrzegawcze i alarmowe. Gdyby nie profesjonalnie przeprowadzona akcja lodołamania, woda dotarłaby do ludzkich siedzib zagrażając zdrowiu i życiu mieszkańców oraz niszcząc ich dobytek. Prowadzenie akcji w latach przyszłych bez realizacji zaplanowanych przez Wody Polskie inwestycji może być utrudnione albo wręcz niemożliwe, stąd właśnie uzasadnienie dla tych działań.
źródło: rzgw