Wydarzenia, których mija dziś 89. rocznica, ukazywały wzmaganie się antypolskich i proniemieckich nastrojów w Wolnym Mieście Gdańsk. Stanowiło jedno z najostrzejszych spięć w stosunkach polsko-gdańskich przed wybuchem II wojny światowej.
14 czerwca 1932 r. polski niszczyciel ORP „Wicher” – mimo braku zgody lokalnych władz – wszedł do portu w Wolnym Mieście Gdańsku, by powitać tam przybywający z kurtuazyjną wizytą zespół okrętów brytyjskiej Royal Navy. Kapitan „Wichra” został upoważniony do użycia wszelkich środków, w tym użycia broni, w przypadku próby powstrzymania go przez władze Gdańska.
Problem tkwił w niejasnych postanowieniach Traktatu Wersalskiego. Przyznawał on co prawda Polsce dostęp do morza, wyrażał też zgodę na posiadanie przez nią marynarki, ale na wydzielonym fragmencie wybrzeża nie istniały porty z odpowiednią infrastrukturą – te na Helu i w Pucku były zbyt małe. Gdańsk z kolei został ustanowiony Wolnym Miastem, ale bez prawa do bazy wojennej. Wobec tego Liga Narodów zasugerowała, by marynarka polska mogła korzystać z portu gdańskiego, chociaż bez możliwości tworzenia tam stałego zaplecza dla floty. RP i Wolne Miasto przystały na ten układ – co potwierdzono dokumentem z października 1921 r. Warto pamiętać, że choć oba polityczne byty były niezależne, to jednak blisko związane – Polska miała prerogatywy do reprezentowania Gdańska na arenie międzynarodowej.
Przez dekadę nie dochodziło do incydentów. Do 31 marca 1931 r., kiedy to Senat Gdańska wypowiedział Polsce umowę na korzystanie z portu. Odwołania Polski złożone do Ligi Narodów nie przyniosły skutku. W związku z wizytą okrętów Royal Navy Józef Piłsudski zdecydował się więc na manifestację siły. 14 czerwca 1932 r. dowodzony przez kmdr por. Tadeusza Podjazd-Morgensterna „Wicher” zacumował w gdańskim porcie, polscy i brytyjscy marynarze złożyli wzajemne wizyty i okręt nie niepokojony przez nikogo odpłynął. Nie było konieczności otwierania ognia.
Kryzys gdański finalnie okazał się dużym sukcesem strony polskiej. Gdańsk podpisał odpowiednie porozumienia i jego port stał już dla polskiej floty otworem. Było to dodatkowo o tyle ważne, że skuteczność tej manifestacji siły skłoniła Piłsudskiego – dotąd sceptycznego względem floty – do zwiększenia budżetu morskiego, a także zaakceptowania sześcioletniego planu rozbudowy floty.
Źródło Polskie Radio/Dzieje.pl fot. NAC