Polski Portal Morski
Historia Turystyka

Jak (i za ile) spędzano wakacje w Sopocie latem 1910 roku

Choć właśnie rozpoczął się sezon letni 2015, spróbujmy się cofnąć w czasie o 105 lat, do sezonu A.D. 1910 i zobaczyć jak wówczas wyglądało plażowanie. Pomoże w tym m.in. wydany wówczas ilustrowany przewodnik po Sopocie autorstwa Elizy Püttner. Dzięki niemu dowiemy się, ile trzeba było wydać na korzystanie z atrakcji kurortu na cztery lata przed wybuchem I wojny światowej.

Sopot w Cesarstwie Niemieckim był miastem prowincjonalnym. Miał jednak to szczęście, że leżąc na szlaku kolejowym z Gdańska przez Słupsk i Szczecin do Berlina, był świetnie skomunikowany z miastami zarówno w Niemczech, jak i za granicą.

Komunikacja: podobna do tej dziś

W 1910 r. podróż koleją z Sopotu do Berlina trwała 7,5 godziny (dziś jest jedno bezpośrednie połączenia, a podróż trwa 6 godz. 14 minut) ; do Królewca- 3 godz.; do Torunia – 3,5 godz.; do Poznania – 6,5 godz.; do Warszawy – 9 godzin (dłuższy czas podróży wynikał z procedury paszportowej i celnej przy przekraczaniu granicy między Cesarstwem Rosyjskim a Niemieckim oraz koniecznością wymiany wózków wagonowych w związku z różnicą w szerokości torów kolejowych).

Z sopockiego dworca odjeżdżały 23 pociągi dalekobieżne i 108 lokalnych do pobliskich miejscowości. Między Gdańskiem a Sopotem dziennie kursowało 50 pociągów.

Miasto liczyło wówczas nieco ponad 15 tys. mieszkańców, przy czym wedle oficjalnych danych kurort odwiedzało między 15 a 20 tys. kuracjuszy rocznie. W 1910 r. było ich dokładnie 17808 (czego wydawcy przewodnika w momencie jego druku wiedzieć nie mogli).

Niemiecka nazwa, ale wielu gości z Polski

Niemałą liczbę wśród turystów stanowili Polacy, wśród których przeważali mieszkańcy Warszawy. To właśnie o ówczesnym Sopocie Adolf Nowaczyński (1876-1944) pisał:

„Sezon kąpielowy w Zoppotach był gwarny i huczny, ogromnie nasz (…) po prostu polski. Ostseebadowi szyku nadawała Warszawa, w listach kurgastów przeważali Polacy: w hotelach, restauracjach, sklepach wszyscy ślicznie starali się mówić choćby kilkanaście zdań po polsku. Na kortach tenisowych towarzystwo polskie. Orkiestra (zapewne przygrywająca gościom orkiestra promenadowa) rano i po południu dodawała do programu „kawałki” polskie, bywało, ze i „wieniec polski” z Mazurkiem Dąbrowskiego na końcu: po czym ogromne brawa i owacje rodaków spod Prusaka i Moskala”.

Atrakcje przez cały rok

Sopot reklamował się wówczas zarówno jako Seebad (kąpielisko), Winterkurort (kurort zimowy) jak i Luftkurort (uzdrowisko z dobrym powietrzem). Oznaczało to ni mniej ni więcej, że kuracjusze mogli tu leczyć się tu przez cały rok, zarówno dzięki morskim kąpielom, jak i wyjątkowemu klimatowi.

Głównymi atrakcjami miasta były – podobnie jak dziś: molo (dopiero co przed sezonem wydłużone o ponad połowę do 350 metrów. Do obecnych 511,5 m wydłużono je w latach 20.), hipodrom i działająca zaledwie od roku Opera Leśna (nazwana w przewodniku Naturheater).

Dom Zdrojowy w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Sopot znany był także z letniego „kwiatowego corsa”. 16 czerwca uroczyście otwarto nowy, trzeci już z kolei dom zdrojowy (dotrwał do 1945 r.), wzniesiony na miejsce poprzedniego, wybudowanego w 1881 r. Kąpielisko z kabinami do przebrania w Łazienkach Północnych podzielone było na Damenbad (po prawej), Herrenbad (po lewej) i Familienbad (pośrodku).

Korzystaj, ale płać. I to słono

Przybywający do kurortu nowoczesnymi automobilami mogli liczyć na profesjonalną obsługę zapewnianą przez Zoppoter Automobil Garage B. Nowakowski, wraz z pełnym serwisem (Benzin, Öl und Carbid-Station) mieszczące się przy Pommerschestrasse (al. Niepodległości) 34-36.

Turyści udający się do Domu Zdrojowego mogli po przybyciu do miasta pociągiem skorzystać z  „autodorożki”, czyli ówczesnego autobusu, który po zebraniu się odpowiedniej ilości pasażerów kursował między dworcem a Kurhausem. Opłata za przejazd wynosiła 20 fenigów od osoby. Bardziej majętni mogli skorzystać z dorożki. Za przejażdżkę w obrębie granic miasta trzeba było wysupłać 1 markę, a za godzinę postoju płaciło się 20 fenigów od osoby. Jeżeli ktoś chciał wynajętą droschken jechać w kierunku peryferii, czyli do Karlikowa, Świemirowa, Stawowia (Hochwasser) czy Kamiennego Potoku (Steinfliess) musiał zapłacić 1,5 marki, a godzinny postój kosztował go 30 fenigów od osoby.

następne

W 1910 roku 1000 marek to była wysoka pensja dobrze wykwalifikowanego robotnika w Niemczech.

Najdroższy był wypad do restauracji na Wielką Gwiazdę (w pobliżu dzisiejszego sanatorium Leśnik, przy ul. 23 marca). To kosztowało 3 marki i 50 fenigów za godzinę postoju.

Przy molo na turystów czekały łodzie zarówno motorowe, żaglowe jak i zwykłe wiosłowe, którymi mogli wybrać się do Jelitkowa, Brzeźna, Orłowa i Gdyni. Podróż łodzią wiosłową kosztowała 1 markę za godzinę, natomiast żaglową 3 marki za godzinę. Tę opłatę można było podzielić na osiem osób, bo tyle maksymalnie mogło do Segelboote wejść.

Statkiem parowym można było popłynąć na Hel, do Nowego Portu, Wisłoujścia i Gdańska. Do molo przybijały także dwukołowe parowce płynące z Gdańska do Pucka, Krynicy Morskiej, Ustki, Kołobrzegu, Karlskrony, Pilawy (obecnie Bałtijsk), Królewca i na Bornholm. Podróż w jedną stronę kosztowała 5 marek, w obie – 8 marek.

Łazienki Południowe w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Wynajęcie kosza plażowego oznaczało koszt 50 fenigów za dzień, 3 marek za tydzień lub 9 za miesiąc.

Zaznaczmy, że w tym czasie robotnicy zarabiali ok. 800-900 marek miesięcznie.

Kwatery w Zopott: drogie lub bardzo drogie

Przyjezdnych obowiązywała wówczas opłata uzdrowiskowa. Dla przykładu, czteroosobowa rodzina za tydzień pobytu zobowiązana była wnieść do kasy uzdrowiska 8 marek. Za cały sezon trzeba było zapłacić 24 marki. Można było jednak rozłożyć to na dwie lub trzy raty.

Na pragnących podreperować zdrowie czekał zakład balneologiczny, sanatoria, liczni lekarze różnych specjalności. Baza noclegowa ówczesnego Zoppot składała się z 12 hoteli, 19 pensjonatów oraz sporej liczby kwater i prywatnych pokojów do wynajęcia.

Łazienki Północne w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Różnorodność kwater powodowała olbrzymie różnice cenowe, ale można powiedzieć, że wszędzie było drogo.

Samodzielny pokój na tydzień kosztował ok. 20 marek. Za dwa pokoje w prywatnej kwaterze trzeba było zapłacić od 30 do 50 marek za tydzień. Jeśli ktoś wybierał się całą rodziną i potrzebne mu były 3 lub 4 pokoje musiał się liczyć z wydatkiem 150-200 marek za tydzień.

Doba hotelowa to z kolei opłata średnio 12-15 marek za dobę od osoby. Oczywiście były też specjalne oferty luksusowych apartamentów. Za pobyt w nich trzeba było zapłacić od 3 do 5 tys. marek za miesiąc.

Na dobre ceny mogły liczyć jedynie dzieci i młodzież. Ceny za pobyt dziecka zaczynały się od 3,50 marki za dzień.

Jak kurort, to i siesta

Pieczę nad bazą leczniczo-turystyczną sprawował dyrektor kąpieliska herr von Olszewski. Nad płynnością ruchu kolejowego czuwał dyspozytor herr Dziobek, natomiast sprawność doręczania korespondencji nadzorował naczelnik poczty herr Gehrmann.

Reklama sopockiego browaru Górski Zameczek (Bergschloesschen), założonego w 1875 r. przez Augusta Karpińskiego i prowadzonego do końca pierwszej wojny światowej przez Michała Wanningera oraz jego synów.
Nad porządkiem i bezpieczeństwem w kurorcie czuwała policja. Komisariat czynny był od godz. 11 do godz. 12 przed południem i od godz. 16 do godz. 17 po południu. Natomiast posterunek policji otwarty cała dobę.

Burmistrz Woldmann urzędował w budynku ratusza na pierwszym piętrze. Urząd czynny był od godz. 11 do godz. 13 i po przerwie od godz. 17 do godz. 18. A my mówimy, że kiedyś urzędnicy więcej pracowali…

Mimo to, jak zapewniali autorzy przewodnika: „Najznakomitszy kurort Zoppot jest jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi”.

Zobacz podobne

ORP Sokół dotarł do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

KM

75 lat temu do szczecińskiego portu zawinął pierwszy statek towarowy

BS

Na Zalewie Szczecińskim „rosną” sztuczne wyspy

MZ

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie