W zakończonych niedawno jednych z najbardziej znanych i prestiżowych regat pełnomorskich, jacht I Love Poland zajął 3 miejsce w klasyfikacji Line Honours jachtów jednokadłubowych oraz zdobył wyróżnienia: Gesture Trophy – dla najlepszego jachtu IRC z uchylnym kilem oraz Joe Powder Throphy – dla najlepszego jachtu IRC na odcinku do Fastnet Rock. Podczas wyścigu na pokładzie znajdowało się czternaście osób, w tym sześciu uczestników Programów Szkoleniowych realizowanych z sukcesem od wielu miesięcy.
Start regat odbywał się przy bardzo trudnych warunkach wietrznych. W Kanale Angielskim siła szkwałów dochodziła do 35 węzłów, a trudna fala spiętrzona silnymi pływami morskimi potęgowała trudności. Po pierwszych godzinach rywalizacji z regat wycofało się ponad 50 jednostek. Jak relacjonuje Katarzyna Ostrowska, która do załogi dołączyła dopiero wiosną tego roku, po męczącym halsowaniu w Cieśninie Solent wiatr trochę się uspokoił, ale fala się wzmogła, padało i było nieprzyjemnie: „Ale i tak było super. Mieliśmy bardzo ciekawy wyścig ze zmiennymi warunkami oraz bardzo długimi i ciemnymi nocami. W ostatnich godzinach zaczęliśmy doganiać jachty klasy IMOCA 60. To było mobilizujące, gdyż po wielu godzinach żeglowania bez oglądania przeciwników w końcu z kimś realnie zaczęliśmy się ścigać. Przed metą był silny, odczuwalny prąd. Jednostki IMOCA popłynęły przy lądzie, my odpadliśmy i udało nam się je wyprzedzić. Przed Cherbourgiem przypłynęły pontony robić zdjęcia, więc wchodzenie na metę było w asyście kibiców”.
Poza Kasią pozostałymi laureatami Programów Szkoleniowych, którzy dołączyli do załogi i wystartowali w Rolex Fastnet Race są: Jakub Surowiec, Patryk Richter, Wiktor Kobryń, Igor Tarasiuk i Mateusz Byrski.
Wiktor podkreśla zaangażowanie załogi przed startem: „Bardzo dużo pracy włożyliśmy w przygotowanie sprzętu. Nie mamy żadnego teamu brzegowego i sami jako załoga przygotowujemy jacht na start. Uważam, że to ogromny sukces z naszej strony, że przygotowaliśmy łódkę, która bez żadnej awarii przepłynęła najtrudniejszy morski wyścig w Europie”.
Jakub Surowiec na co dzień trenuje na niewielkich katamaranach, brał udział w dwóch szkoleniach, ale to były jego pierwsze regaty na pokładzie ILP. Opowiada również o przygotowaniu jachtu do tak poważnego startu oraz obowiązkach podczas wyścigu: „Mieliśmy bardzo dużo roboty od strony przygotowawczej do tego wyścigu, a wcześniej do przelotu z Polski. Był to dla mnie pierwszy taki poważny sprawdzian w pływaniu offshorowym. Zazwyczaj ścigam się na małych łódkach, szczególnie na katamaranach, tutaj zupełnie inaczej to wygląda. Przez trzy dni byliśmy na morzu i przez cały ten czas musieliśmy być tak samo skoncentrowani i zaangażowani w ściganie, jak i przez kilkadziesiąt minut wyścigu na małych łódkach. To dosyć duże wyzwanie. Byliśmy podzieleni na wachty, co oznacza, że część załogi jest w pełnym trybie regatowym przez cztery godziny, a część jest w trybie odpoczynku, ale jak trzeba, to dołączają, a jak nie to dbają o całą resztę pod pokładem: przygotowanie jedzenia, porządek i aby wszystko było gotowe na zmianę żagli. Jednorazowo możliwe są tylko cztery godziny snu, jeśli w ogóle się uda. Jest to męczący wyścig, który wymaga bardzo dobrego przygotowania fizycznego i mentalnego”.
Mateusz Byrski podkreśla pozytywną atmosferę w załodze, dobre wibracje i wzajemną chęć pomocy: „Ogólnie jest wesoło i ekscytująco. Sama łódka przynosi mnóstwo radości i frajdy z żeglugi, ponieważ takich prędkości nigdy nie osiągałem na jachtach regatowych. Bardzo podziwiam profesjonalne podejście kapitana do tematu. Wszystko jest świetnie zorganizowane na pokładzie, również od logistycznej strony, zarówno w tematach przygotowawczych, jak i startów w wyścigach. Bardzo dobrze się czuję w tej ekipie i jest mnóstwo pozytywnych aspektów dołączenia do załogi”.
Wiktor Kobryń znalazł się w załodze po jednym z pierwszych Programów Szkoleniowych i od wielu miesięcy trenuje na ILP, pomaga kolejnym laureatom wdrożyć się na pozycjach oraz startował już w wielu zawodach. Jednak te szczególnie zapadną mu w pamięci: „Byliśmy w towarzystwie najlepszych i najszybszych jachtów na świecie oraz znakomitych żeglarskich nazwisk. To było ekscytujące mieć do czynienia z żeglarzami wielkiego formatu i co ciekawe móc się z nimi równać! Nie tylko się zmierzyliśmy, ale i pokonaliśmy, na przykład jachty IMOCA przed metą. Dosłownie dotknęliśmy tego wielkiego żeglarstwa. To nie jest tak, że oni są na jakimś kosmicznym poziomie, tylko my już możemy rywalizować na równi z nimi, nawet mając sześć osób z Programów Szkoleniowych w załodze!”.
Wynik zdecydowanie można zaliczyć do sukcesów jachtu ILP, co również podkreśla kapitan jednostki Grzegorz Baranowski: „Łódka była bardzo dobrze przygotowana, praca załogi bardzo profesjonalna. Oczywiście popełniliśmy kilka błędów, które sobie rozpiszemy, a następnie usiądziemy wspólnie i je omówimy. Z dużą przewagą pokonaliśmy inne jachty klasy Volvo Open 70. Było pozytywnie i wszyscy świetnie pracowali. Śruba rywalizacji była dobrze dokręcona, choć jest parę elementów do poprawy, które trzeba doprecyzować. Cieszy mnie, że wszystkie nasze założenia ustalone przed wyścigiem zostały zrealizowane”.
źródło/fot./mat. filmowy PFN I love poland