15 września 1935 transatlantyk „Piłsudski” wyruszył z Gdyni w swój dziewiczy rejs do Nowego Jorku. W Ameryce statek przywitano białymi i szkarłatnymi różami, sypanymi z samolotu przelatującego nad statkiem.
Był pierwszym transatlantykiem pod polską banderą i symbolem dostępu do morza państwa odrodzonego po latach niewoli. W latach pokoju przewoził pasażerów do Nowego Jorku. Po wybuchu II wojny światowej miał służyć jako transportowiec, ale zatonął w trakcie pierwszego wojskowego rejsu.
W momencie wybuchu II wojny światowej transatlantyk wracał z rejsu do Nowego Jorku. Statek zacumował tymczasowo w Wielkiej Brytanii i został przeznaczony na użytek militarny.
W nocy 25 listopada 1939 roku wyruszył w swój pierwszy rejs jako jednostka wojskowa. „Piłsudski” wypłynął w kierunku Australii pod dowództwem kapitana Mamerta Stankiewicza, który pełnił to stanowisko przez cały okres służby statku pod polską banderą. Niestety nie dotarł do celu.
26 listopada nad ranem wstrząsnęły nim dwie eksplozje. Transatlantyk zaczął nabierać wody i zatonął po kilku godzinach nieopodal przylądka Flamborough na Morzu Północnym. Większość ze 170 członków załogi została uratowana. Na stanowisku poległ dowódca i mechanik Tadeusz Piotrowski.
– Mamert Stankiewicz był ostatnim, który schodził z pokładu. Przed zejściem znalazł jeszcze dwóch młodych marynarzy i kazał im skoczyć na tratwę ratunkową. Bali się i zeszli do szalupy tuż przed zatonięciem statku – opowiadała Monika Rogozińska z Polskiego Oddziału The Explorers Club w audycji Katarzyny Kobyleckiej. – Kapitan skoczył wcześniej do tratwy. Został wyciągnięty przez Brytyjczyków, ale zmarł z wychłodzenia. Był tak zmieniony, że nie poznał go lekarz okrętowy. Osiwiał w ciągu kilku godzin.
MS Piłsudski najprawdopodobniej wpłynął na niemiecką minę. Wrak został odnaleziony dopiero w latach 80.
źródło niepodległa/Polskie Radio / fot. niepodległa