„Po raz pierwszy po wojnie, podczas powstania grudniowego 1970 roku, komuniści stracili władzę w Szczecinie” – przypomniał premier Mateusz Morawiecki w liście, który odczytano podczas obchodów 51. rocznicy Szczecińskiego Grudnia ’70.
W środę, przy tablicach upamiętniających zabitych, modlono się i złożono kwiaty. List od premiera odczytał wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.
„Oto władza, która mieniła się polską, strzelała do Polaków. Władza, która mieniła się ludową, strzelała do robotników. W rewolcie Grudnia’70, Szczecin odegrał rolę wyjątkową. Okołomiejski komitet strajkowy – przez kolejnych pięć dni – posiadał rzeczywistą władzę nad miastem. Władzę, którą po raz pierwszy – od zakończenia wojny – odebrano komunistom” – odczytał Zbigniew Bogucki.
W Szczecinie, podczas powstania grudniowego, zginęło 16 osób.
– Byłem młodym stoczniowcem, nie wyobrażałem sobie, że mogą do nas strzelać ostrą amunicją – wspominał Zdzisław Simiński. – Jako młody chłopak 22-letni, bo trzy lata dopiero pracowałem tu w stoczni na ślusarni. Nas – tych młodych chłopaków – było tu bardzo dużo i nie wierzyliśmy w to, że mogą w stosunku do nas użyć siły. O tym nikt z nas nie pomyślał.
Uroczystości przed bramą Stoczni Szczecińskiej poprzedziła msza święta w kościele pw. św. Stanisława Kostki. Przewodniczył jej biskup pomocniczy szczecińsko-kamieński Henryk Wejman.
– „Przywołujemy to wydarzenie nie z sentymentu, ani też nie po to, aby rozdrapywać rany z przeszłości. Robimy to w tym celu, aby uświadomiwszy sobie, co się wtedy wydarzyło, nie dopuścić do czegoś podobnego dzisiaj. Przywoływanie wydarzeń z przeszłości jest zasadne wtedy, gdy służy kształtowaniu mądrości” – dodał biskup Henryk Wejman.
Według szacunków historyków, podczas strajków w grudniu 1970 roku, pracę przerwało 20 tysięcy osób. W trakcie zajść w Szczecinie spalono Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Źródło: Radio Szczecin fot.: IPN