Przedstawiciele armatorów, firm i instytucji branży morskiej na czele z Markiem Gróbarczykiem, wiceministrem infrastruktury i Zbigniewem Boguckim, wojewodą zachodniopomorskim złożyli wieńce i wiązanki kwiatów pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy w 29 rocznice tragedii. Były też poczty sztandarowe Euroafriki i Polskiej Żeglugi Morskiej.
– Myślę, że udało się z tej ogromnej tragedii wyciągnąć lekcję, bo do dziś nie doszło do tak tragicznego zdarzenia – stwierdził Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury zaraz po złożeniu wieńca pod pomnikiem. – Mam też nadzieję, że taki koszmar nigdy też nie powtórzy się w przyszłości.
Do tragedii doszło 14 stycznia 1993 roku, na wschód od wybrzeży Rugii. O godzinie 5,12 prom Jan Heweliusz przewrócił. Do góry dnem dryfował jeszcze przez kilka dni. Zginęło 55 osób, w tym 20 członków załogi promu i 35 pasażerów, głównie kierowców TIR-ów.
Wrak leży na dnie Bałtyku, jest oznakowany czarno-czerwoną pławą świetlną z napisem JH. Prom wybudowano w Norwegii. Mieścił na pokładzie 36 wagonów kolejowych, 18 samochodów ciężarowych i 30 przyczep.
W ostatni rejs ze Świnoujścia wypłynął 13 stycznia 1993 roku, o godz. 23:35. Na morzu był bardzo silny sztorm, ale wszystkie promy wyszły tej nocy w morze. Huraganowe uderzenie w burtę statku nastąpiło około godziny 4. Pozrywało mocowania TIR-ów i ciężarówki zaczęły się przemieszczać po pokładach, prom nie utrzymał się na powierzchni i przewrócił się. Ratownikom nie udało się dostać do wnętrza kadłuba, który jeszcze kilka dni dryfował po morzu.
Wrak spoczywa na głębokości 27 m.
PJ
fot. gł. ZMPSiŚ