Polski Portal Morski
Aktualności Historia

77 lat od największej katastrofy morskiej w historii na Bałtyku, w 1945r. zatonął MS „Wilhelm Gustloff”

Niemiecki statek, niegdyś flagowy wycieczkowiec organizacji Kraft durch Freude, wyruszył tego dnia w rejs z Gdyni do Kilonii.

Na jego pokładzie znaleźli się ranni żołnierze, personel Kriegsmarine i ludność cywilna, uciekająca przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Kiedy jednostka znajdowała się na wysokości Łeby, dokładnie o godzinie 21:08 radziecki okręt podwodny S-13 wystrzelił w jej kierunku trzy torpedy. Wszystkie okazały się celne.

Naoczny świadek katastrofy, 17-letni wówczas Heinz Schön, zatrudniony na „Wilhelmie Gustloffie” w charakterze asystenta ochmistrza, tak wspominał ostatnie chwile statku:

„Setki ludzi dryfuje dookoła. Krzyczą i wołają pomocy, chwytają się krawędzi łodzi […]. Ręce drętwieją im na mrozie. Morze podrzuca ludzi jak zabawki […]. Dziwię się, że nadal jestem świadomy. Moje oczy przewiercają ciemność nocy. Od czasu do czasu ukazuje się księżyc i oświetla bladym blaskiem okropne widowisko […].

Wiele par oczu śledzi znikający kolos statku, który szykuje się na śmierć. Rozlega się głośny łomot, łamią się ostatnie grodzie. Statek obraca się, krzyki ostatnich pasażerów na pokładzie przypominają dźwięki orkanu. Wrak jest coraz niżej. Potem dzieje się coś niesamowitego! Jakby kierowane ręka ducha, wszystkie światła zapalają się jednocześnie na całym statku. Wygląda to jak zjawa. „Gustloff” tonie w uroczystej iluminacji. Jak w czasach pokoju, „Gustloff” płonie blaskiem świateł, które tysiąckrotnie odbijają się we wzburzonym morzu […]. Włącza się syrena. Oznajmia tonięcie „Gustloffa”. Jej długi dźwięk wypełnia powietrze, cichnie stopniowo, jakby zachrypnięty […].Cichnie syrena, gasną światła […].

O godzinie 21:16 czasu pokładowego na wysokości Ulinii k. latarni morskiej Stilo na wschód od Łeby „Wilhelm Gustloff” został trafiony trzema torpedami, wystrzelonymi przez radziecki okręt podwodny S-13 dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra Marineskę. Pierwsza z nich rozerwała poszycie dziobu. Druga trafiła w środek statku na wysokości basenu pływackiego, a trzecia w maszynownię. Eksplozje wywołały ogromną panikę. Prawie wszystkie kobiety ze służby pomocniczej, skoszarowane na dnie osuszonego basenu, zginęły niemal od razu (ocalały tylko dwie). Okręt bardzo szybko przechylił się na lewą burtę. Masy ludzkie skierowano na oszklony pancernymi szybami pokład spacerowy, skąd niemal nikt nie był w stanie wydostać się na pokład. Nie wszystkie szalupy można było spuścić, gdyż żurawiki były zamarznięte. Kilka łodzi odczepiono zbyt wcześnie i te powpadały do morza, inne przewracały się na falach z powodu dużego przeciążenia. Na pokładzie walczono o dostęp do łodzi i o tratwy ratunkowe, dochodziło do bójek, padały nawet strzały, również samobójcze. Pokład przechylał się coraz bardziej. Każdy, kto dostał się do wody, ginął w wyniku hipotermii w ciągu kilku minut. Około godziny 22:25, 65 minut po storpedowaniu, okręt całkowicie zanurzył się w morzu.

W akcji ratowania rozbitków z „Gustloff” wyróżniła się m.in. załoga wielkiego torpedowca „T-36” (typu „Elbing”) pod dowództwem kpt. Heringa. Niemieckie jednostki przybyłe na ratunek wydobyły z wody jedynie 1215 żywych rozbitków (T-36 564, T Löwe 472, dwa poławiacze min 98 i 43, parowiec Göttingen 28, TF-19 7, parowiec Gotenland 2 i VP-1703 1 osobę). Według badań Heinza Schöna (1926-2013), asystenta ochmistrza na „Wilhelmie Gustloffie”, a zarazem wieloletniego badacza dziejów „Kadeefu”, samego „Wilhelma Gustloffa” oraz jego zatopienia – liczba ofiar, według danych z dokumentów oraz relacji ocalałych członków załogi wynosi 6600 osób i jest to obecnie jedyna wartość potwierdzona badaniami. Praktycznie poza kilkudziesięcioma osobami, które zginęły w trakcie wybuchu torped większość ofiar zamarzła w wodzie, rozbitków jednej z szalup zabiło jednak wypadające działo przeciwlotnicze z rufy okrętu. Była to największa tragedia morska w zapisanej historii ludzkości (największa znana liczba ofiar zatonięcia jednego statku). Storpedowanie jednostki pomocniczej, idącej w konwoju okrętów wojennych, było jednak całkowicie zgodne z prawem wojennym, a konkretnie z układem londyńskim z 1936 roku, regulującym zasady prowadzenia wojny podwodnej.

Podczas przygotowania ostatniego rejsu statku popełniono szereg kardynalnych błędów, z których najważniejszymi były – użycie uzbrojonej jednostki pomocniczej MW do ewakuacji ludności cywilnej, dopuszczenie do jej znacznego przeładowania, i wysłanie jej w rejs z eskortą.Model MS „Wilhelm Gustloff”

Część z ofiar została w tajemnicy pochowana w Łebie i Ustce.

Przytoczony cytat pochodzi z książki Heinza Schöna „Tragedia Gustloffa”.

źródło NMM w Gdańsku, Wikipedia / fot. Wikipedia

Zobacz podobne

Unia Europejska i Oman przeprowadziły wspólne ćwiczenia wojskowe na Morzu Arabskim

KM

Polski operator portowy OT Logistics przejmie obiekty portowe w największym chorwackim porcie

PL

Morawiecki: Nord Stream 2 nie jest rekompensatą, to krok za plecami Europy, antyunijny projekt

MZ

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie