Większość importu i eksportu na Ukrainę już idzie przez polskie porty – poinformował wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Polskie porty radzą sobie w tej sytuacji.Najwięcej transportów, odbywających się drogą kolejową, obsługuje port w Gdańsku. Tam trafiają płody rolne z Ukrainy.
– Porty, jeśli chodzi o powierzchnię – na dzień dzisiejszy – dysponują bardzo dużym zapleczem. Są operatorzy, którzy poradzili sobie z Covidem-19, ze wszystkim trudnościami, mają potężne moce przeładunkowe. Jest to dla nas również możliwość rozwoju – odkreśla Gróbarczyk.
Problemem może być import i to do Polski. Są bowiem obawy o kumulację ładunków – mówi wiceminister Marek Gróbarczyk.
– Tu większy problem stanowi element importowy – bo jak wiemy – do Polski przyjedzie za chwilę węgiel, który został skreślony ze strony rosyjskiej, więc wszystko zostanie zrealizowane przez polskie porty – tłumaczy Gróbarczyk.
Blokada morska Ukrainy spowodowała, że towary eksportowane przez porty Morza Czarnego nie mają jak opuścić kraju. Tymczasem, Ukraina jest jednym z największych na świecie producentów zbóż.
Szacuje się, że około 25 tysięcy wagonów z płodami rolnymi czeka na rozładunek.
źródlo Radio Szczecin/ fot. Port Gdańsk