Według poniedziałkowych danych na zachodniopomorskim odcinku Odry służby wyłowiły 45 ton śniętych i martwych ryb – poinformował w „Kurierze” TVP3 Szczecin wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Jak wyjaśnił, łącznie rozstawiono 10 zapór. Ubolewał nad tym, że Niemcy po swojej stronie uruchomili dotąd wyłącznie jedną zaporę i nie odpowiadają nawet na kierowane do nich pytania.
– W sześciu miejscach mamy postawione zapory. Tych zapór jest 9-10, przestawiamy je dlatego, że czasami je łączymy. Łącznie to ponad 870 metrów takich zapór na odcinku zachodniopomorskim. Tam bardzo skutecznie wyławiamy te martwe, śnięte ryby, żeby nie dochodziło do wtórnego zakażenia rzeki. Jeśli te organizmy by się ponownie rozkładały, powodowałyby bardzo niebezpieczne zanieczyszczenie rzeki – podkreślił Bogucki.
Z głębin wybierają ryby lodołamaczem
Gość TVP3 Szczecin wskazał, że w poniedziałek po raz pierwszy na koniec dnia właściwie wszystkie śnięte ryby były wyłowione z tych zapór. – Przynajmniej na powierzchni i do głębokości 60-70 cm. Teraz jeździ jeszcze lodołamacz, by wyłowić te ryby, które są w sitowiu, by możliwie dogłębnie oczyścić rzekę – dodał.
Pytany o to, jak przebiega współpraca ze stroną niemiecką, przyznał jednak, że „słabo”.
Niemcy nie odpowiadają
– Już 11 sierpnia, kiedy wpłynęły pierwsze śnięte ryby na teren województwa zachodniopomorskiego, zgodnie z procedurą poinformowałem grupę G3, czyli grupę transgranicznego działania na Odrze. Wtedy też zapadła decyzja o komunikacie dla mieszkańców, by nie wchodzili i nie zbliżali się do rzeki. Rekomendacja po dwóch dniach została zmieniona w zakaz. Ja do dzisiaj nie wiem, czy po stronie niemieckiej jest zakaz. Zapytałem w sobotę, wysłałem takie pismo właśnie do grupy G3, przedstawiając jakie działania podjęliśmy, jakich środków i sił używamy. Zapytałem, czy taki zakaz został wydany; do dzisiaj odpowiedzi nie uzyskałem – wyjaśnia przedstawiciel rządu.
Bogucki zaznacza, że po stronie polskiej rozstawiono około 10 tam, podczas gdy po niemieckiej stronie rzeki dotąd powstała zaledwie jedna. – To pokazuje skalę działań, a przecież to nasza wspólna rzeka – wskazał.
– Niemcy od prawie 150 km przed Krajnikiem widzieli śnięte ryby w rzece, bo je widać tak samo dobrze z brzegu niemieckiego, jak i polskiego. Nie zrobili absolutnie nic – podsumował polityk.

Źródło: TVP Info