Kiedy wiceminister Mikołaj Budzanowski zapowiadał sprzedaż kolejnej partii akcji Grupy Lotos firmie mającej dostęp do złóż ropy, a Kulczyk Investement w kooperacji z libijskim Tamoilem zgłosili swoje zainteresowanie, nikt z parlamentarzystów PO na te liberalne ekstrawagancje nie reagował.
Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz, posłowie PO dziś donoszący do prokuratury w sprawie przejęcia Lotosu przez PKN Orlen, dwukrotnie, w marcu 2012 i styczniu 2013 r., głosowali za utrzymaniem prawa rządu do sprzedaży 53, 19 proc. akcji gdańskiej spółki przez skarb państwa.
W istocie” mówi „Gazecie Gdańskiej” ówczesny poseł Andrzej Jaworski, cztery głosy zdecydowały 2 marca 2012 r., że ścieżka do niekontrolowanej sprzedaży Lotosu, w tym koncernom rosyjskim, została przez sejm skutecznie zakłócona.
W głosowaniu w marcu 2012 r. Sejm decydował o dalszych losach obywatelskiego projektu ustawy, która przewidywała utrzymanie władztwa skarbu państwa nad większościowym pakietem akcji Grupy Lotos. To była odpowiedz środowiska Solidarności, wspieranego przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, na próby sprzedaży 53,19 proc. akcji inwestorom rosyjskim.
Wynik pierwszego głosowania przesądził, że projekt ustawy nie został odrzucony i trafił do sejmowej komisji. Za jego odrzuceniem, czyli zachowaniem w rękach ministra skarbu i rządu prawa do swobodnego obrotu akcjami gdańskiego koncernu, głosowało 215 posłów, za skierowaniem do prac w parlamencie – 219.
Poza S. Lamczykiem, który wstrzymał się od głosu, pozostali pomorscy parlamentarzyści stanęli murem za premierem to: L. Blanik, J. Borowczak, J. Budnik, I. Guzowska, K. Hall, K. Kłosin, J. Kozdroń, K. Plocke, T. Aziewicz, Z. Konwiński, S. Neumann, S. Nowak, A. Pomaska. Samego Tuska, podobnie jak wicepremiera W. Pawlaka, tego akurat dnia nie było w Sejmie.
Za ochroną stanu posiadania skarbu państwa opowiedzieli się z Pomorza: A. Fotyga, A. Jaworski, L. Krasulski, J. Sellin, J. Śniadek, D. Arciszewska-Mielewczyk, M. Łopiński, J. Szczypińska – wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości. A także R. Biedroń i P. Bauć z Ruchu Palikota, L. Miller z SLD i E. Kłopotek reprezentujący PSL na Pomorzu.
Zanim ostatecznie w styczniu 2013 r. Sejm rozstrzygnął o odrzuceniu projektu obywatelskiego, rekomendacje w sprawie takiego rozstrzygnięcia wydała komisja skarbu A. Szejnfelda, a posłem referującym taką propozycje był Tadeusz Aziewicz. Także rząd Tuska w swojej opinii do projektu opowiedział się za jego odrzuceniem.
Powoływano się na konstytucyjną odpowiedzialność ministra skarbu, opinie TSUE, swobodę obrotu gospodarczego, prawa akcjonariuszy, zaznaczając że rząd ma dość instrumentów, by chronić strategiczne interesy Polski. Zauważono, że „Grupa Lotos nie znajduje się na liście spółek o szczególnym znaczeniu dla gospodarki państwa”.
Do ostatecznego głosowania doszło 25 stycznia 2013 r. Projekt obywatelski odrzucono większością dwóch głosów. Za było 224 posłów, przeciw – 222. Donald Tusk, tym razem obecny na sali, głosował tak jak cały klub PO, w tym A. Pomaska i T. Aziewicz, dziś kłopoczący prokuraturę swoim doniesieniem… choć trzy lata wcześniej, w styczniu 2010 r., gdy minister skarbu A. Grad sprzedawał 14 mln akcji Lotosu (10,8 proc. ogółu) inwestorom finansowym żadnych obaw nie wyrażali.
Nadto po udanej sprzedaży wiceminister, późniejszy minister Mikołaj Budzanowski powiadomił opinię publiczną, że zamiarem rządu jest kolejna wyprzedaż akcji Lotosu, najlepiej w ręce inwestorów mających dostęp do złóż ropy naftowej. Objawił się natychmiast Kulczyk Investement, który ogłosił, że w duecie z libijskim Tamoilem był gotów akcje Lotosu zagospodarować.
Doprowadzając do kooperacji z Saudi Aramaco, który ma i złoża, i unikatowe technologie petrochemiczne, PKN Orlen pod zarządem zarządu Daniela Obajtka dawne plany skutecznie zrealizował, a kuratelę skarbu państwa nad aktywami strategicznymi umocnił.
Doniesienie Pomaskiej i Aziewicza byłoby przedmiotowe, gdyby dotyczyło ich samych, ich premiera i ministrów skarbu.
Źródło: TVP INFO Fot.: LOTOS
