Przełomowa inwestycja, poprawiająca projekt Tadeusza Wendy – tak mówią o nowej infrastrukturze kolejowej władze PKP. I rzeczywiście – tory, które wystarczały 100 lat temu, to za mało na potrzeby współczesnego portu.
Port Gdynia zajmuje w tej chwili czwarte na Bałtyku miejsce w przeładunku kontenerów i pierwsze w przeładunku zboża. Jego zarząd pragnie wciąż zwiększać wyniki i planuje rozbudowę – ale to musi wiązać się z inwestycjami także na zapleczu. Przywóz towarów ładowanych na statki i odprawa ładunków, które przypłynęły muszą odbywać się sprawnie – a kluczem jest tu przepustowość tras kolejowych.
Linia 201, z Bydgoszczy przez Kościerzynę – to jeszcze pieśń przyszłości, choć niedalekiej. Ukończono już natomiast znaczną część torów prowadzących w kierunku Rumii – a zaczynających się przy granicy najstarszego gdyńskiego nabrzeża, tam gdzie prawie 100 lat temu po raz pierwszy przeładowano w Polsce węgiel. Zbudowano 332 nowe rozjazdy i 115 km torów. Starych zdemontowano wprawdzie 120 – ale stan techniczny pozwalał na użycie jedynie 60% z nich.
Ważnym elementem inwestycji są wiadukty, które pozwolą na płynne mijanie się pociągów wyjeżdżających z towarem i tych dowożących ładunki do portu. Powstały już dwa takie obiekty, z czego na jednym nie położono jeszcze torów. W planach jest jeszcze jeden – tym razem drogowy na ulicy Puckiej, w miejscu przejazdu owianego złą sławą „tego miejsca, w którym się stoi”. Wybudowano także tunel kolejowy pod istniejącymi już torami.
Władze portu podkreślają dobrą współpracę z wykonawcą, szczególnie, że inwestycja przebiegała w warunkach utrudnionych, bo przez cały czas do portu i z portu kursowały pociągi. Inwestor przewidział także jeden tor, którym w sytuacji awaryjnej będzie można przepuścić pociąg pasażerski.
Źródło: TVP3 Gdańsk Fot.: Polska Press