Kanclerz Olaf Scholz wygwizdany na niemieckiej wyspie Rugia, gdzie ma powstać terminal na gaz skroplony LNG. Inwestycji nie chcą mieszkańcy. Burmistrz miasta Binz pyta wprost: „Dlaczego rząd nie porozumie się ze stroną Polską?”.
Niemiecki rząd chce zbudować u wybrzeży Rugii (w porcie Mukran w północno-wschodniej części wyspy) pływający terminal skroplonego gazu ziemnego (LNG). Obiekt ma pomóc w zabezpieczeniu dostaw gazu dla Niemiec, ponieważ nie otrzymują one już gazu z Rosji.
W czwartek w mieście Binz na wyspie Rugia, gdzie ma powstać terminal LNG, wizytę złożyli kanclerz Olaf Scholz i minister gospodarki Robert Habeck. Przybycie polityków spotkało się z protestami kilkuset mieszkańców, którzy wygwizdali liderów rządu.
Lokalna społeczność i samorządowcy martwią się, że inwestycja przyniesie fatalne skutki dla przyrody i turystyki. Burmistrz Binz Karsten Schneider w wywiadzie dla „Tagesspiegla” wskazywał, że rząd w Berlinie właściwie nie prowadzi debaty na ten temat i ignoruje jego pytania.
„Dlaczego władze nie rozmawiają ze Świnoujściem? Tam jest już terminal LNG. Akceptacja społeczna dla tego projektu jest (po polskiej stronie) większa. Rząd nie chce najwidoczniej ponownie zaufać partnerowi zagranicznemu. Ale Polska jest przecież w UE i NATO” – wskazuje Schneider.
Petycję przeciwko inwestycji podpisało ponad 60 tys. osób.
źródło TVP info / fot. Shutterstock