„Iskra” wróciła do Gdyni z transatlantyckiej wyprawy po prawie półrocznej nieobecności i pokonaniu ponad 11,5 tysiąca mil morskich. Dowódcą szkunera został przed tym rejsem kpt. mar. Stefan de Walden, który poprowadził przez ocean 8 oficerów, 27 podoficerów i marynarzy załogi stałej oraz 20 podchorążych Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej. ORP „Iskra” pożegnała Gdynię 7 maja 1930.
Żaglowiec słabo nadawał się do długich oceanicznych przelotów – brak urządzeń chłodniczych znacznie obniżał jakość żywności, a wodę musiano racjonować. Trasa rejsu prowadziła przez Cherbourg, Portsmouth, Lizbonę, Santa Cruz i Las Palmas na Kanarach, Santiago de Cuba do Newport w Stanach Zjednoczonych. W portach wizyty oficjalne, krajoznawcze wycieczki, spotkania ze środowiskami polonijnymi. W Newport uczestnicy rejsu mieli okazję zwiedzić jedną z największych baz US Navy.
Dwukrotnie na Atlantyku żaglowiec musiał zmagać się z gwałtownymi huraganami. W cyklonie, na który „Iskra” trafiła w drodze powrotnej, podczas 18-godzinnej walki z żywiołem utracono drugi w tym rejsie komplet żagli, złamane zostały dwa gafle, porwano elementy takielunku ruchomego, uszkodzona została jedna z szalup, w pomieszczeniu radiostacji wybuchł pożar. Wreszcie 17 września żaglowiec dotarł do Brestu, gdzie dokonano niezbędnych napraw i uzupełniono zapasy prowiantu i wody. W ostatnim etapie, drogą przez Kanał Kiloński, ORP „Iskra” wpłynęła na Bałtyk, kierując się do macierzystej Gdyni.
Była to najdłuższa podróż w historii ORP „Iskra” – trwała 153 dni, podczas których za rufą pozostało 11 578 mil morskich.
źródło/fot: MMW /