Najpierw skok do wody z rozpędzonej łodzi motorowej, potem z zawieszonego kilka metrów nad wodą śmigłowca Mi-17. Taki trening przeszło niemal stu żołnierzy 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Podczas szkolenia rotacyjnego terytorialsi doskonalili między innymi umiejętności z ratownictwa wodnego i udzielania pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych.
Organizatorem ćwiczeń „Ziemia–Powietrze” była 12 Wielkopolska Brygada Obrony Terytorialnej, a dokładnie 124 Batalion Lekkiej Piechoty w Śremie. W dwudniowym szkoleniu wzięło udział niemal stu wielkopolskich terytorialsów oraz żołnierze z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego, Powietrzna Jednostka Operacji Specjalnych (PJOS), a także gnieźnieńska policja, straż pożarna i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
– Ustawa o obronie ojczyzny nakłada na żołnierzy wojsk obrony terytorialnej obowiązek działania w sytuacjach kryzysowych. Dlatego staramy się szkolić naszych żołnierzy w różnych warunkach i współpracować z różnego rodzaju służbami – mówi por. Anna Jasińska-Pawlikowska, oficer prasowy 12 BOT. – Dzięki temu wymieniamy się doświadczeniami oraz poznajemy techniki i procedury stosowane przez inne służby. To doskonała okazja do zdobywania nowych umiejętności – dodaje.
Do udziału w swoim szkoleniu terytorialsi po raz pierwszy zaprosili PJOS, czyli jednostkę, która na co dzień wspiera działania operatorów wojsk specjalnych. – Od trzech lat szkolimy żołnierzy do działania w wodzie. Teraz chcieliśmy podnieść im poprzeczkę. Desantowanie ze śmigłowca do wody to duże wyzwanie – przyznaje por. Kacper Dudziuk, dowódca 1 kompanii lekkiej piechoty.
Zanim jednak ćwiczący wykonali skok do jeziora, musieli odpowiednio się do tego przygotować. Porucznik Dudziuk wyjaśnia, że najpierw zaliczali pod okiem ratowników WOPR-u egzamin pływacki. Wyskakiwali z płynącej łodzi motorowej, następnie mieli za zadanie pokonać 25 m do brzegu. Terytorialsi przeszli również szkolenie na pokładzie śmigłowca Mi-17. Poznali procedury obowiązujące w czasie lotu, a także uczyli się opuszczać maszynę, gdy ta pozostaje w przyziemieniu lub jest w zawisie. – Próbny skok, na Polach Lednickich, żołnierze wykonali, wyskakując przez boczne drzwi śmigłowca. Utrzymywał on wówczas wysokość około metra nad ziemią. Dopiero potem ruszyliśmy nad jezioro – opisuje por. Dudziuk.
Skok do Jeziora Lednickiego wojskowi wykonali z wysokości kilku metrów. – To było ogromne przeżycie. Moc wirnika Mi-17 jest potężna. Bardzo szybko zrobił się wiatr, powstała bryza, a na wodzie pojawiły się fale – relacjonuje dowódca kompanii. – Każdy z żołnierzy miał na sobie kamizelkę ratunkową, a nad ich bezpieczeństwem cały czas czuwał WOPR – dodaje oficer. Terytorialsi nie kryją, że szkolenie, choć bardzo ciekawe, było dla nich wyzwaniem. – Dla wielu z nas skok do wody był walką ze swoimi słabościami. To ogromna adrenalina i emocje, ale cieszę się, że odważyłam się i o własnych siłach dopłynęłam do brzegu – opowiada szer. Katarzyna z 1 klp.
Desantowanie do wody to nie wszystko. Podczas szkolenia rotacyjnego terytorialsi współpracowali także z policją. Trenowali techniki interwencji i walki z tłumem, co jest im przydatne podczas służby na polsko-białoruskiej granicy. Żołnierze WOT-u uczyli się również udzielania pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych. Strażacy z Gniezna instruowali ich na przykład, jak używać narzędzi hydraulicznych do cięcia pojazdów i wyciągać z nich poszkodowanych.
– Ostatnim elementem ćwiczeń było ratownictwo wodne. Żołnierze pod okiem instruktorów WOPR-u odświeżyli sobie znajomość techniki podejmowania z wody osoby tonącej oraz zasad udzielania pierwszej pomocy. Te umiejętności przydadzą im się nie tylko w służbie, lecz także na co dzień – podkreśla por. Jasińska-Pawlikowska.
źródło: https://www.polska-zbrojna.pl/ / fot: DWOT