Od kilku dni na dnie usteckiego kanału portowego zalega 25-metrowy jacht. Ratownicy morscy wspólnie ze strażakami zabezpieczyli jednostkę przed rozlewem zalegającego pod pokładem paliwa. Niestety zatopiona łódź z każdym dniem osiada głębiej w mule, dlatego trwa wyścig z czasem, aby ją jak najszybciej wydobyć. Niestety dwie próby skończyły się niepowodzeniem.
Jacht Baltic Lady zatonął przy nabrzeżu portowym w Ustce 8 sierpnia, dzień później paliwo z baków jednostki zaczęło wypływać na powierzchnię. Dzięki szybkiej i sprawnej akcji ratowników SAR-u wokół jednostki rozstawiono specjalistyczne zapory dzięki którym groźne substancje nie rozlewały się na pozostałą część portu.
Z uwagi na to, że zatopiony jacht zagraża nie tylko środowisku, ale i bezpieczeństwu w porcie właściciel jednostki musi ją jak najszybciej wydobyć, niestety każdy dzień zwłoki powoduję, że osiada ona coraz głębiej w mule. To potwierdzają to także płetwonurkowie, którzy od kilku dni starają się wydobyć wrak na powierzchnię.
„Baltic Lady” to stara wysłużona jednostka o drewnianej konstrukcji kadłuba. Okazjonalnie była ona użytkowana do rejsów wędkarskich. Kilka lat temu jacht został wycofany z eksploatacji. Na razie nie ustalono przyczyny jego zatonięcia. Jeżeli nie uda się wydobyć go w całości konieczna będzie rozbiórka.
Źródło: TVP Gdańsk Fot.: Szymon Mucha / Shutterstock