85 lat temu 25 sierpnia 1939 roku doszło do wydarzenia, które wpisało się w historię polskiego oporu wobec hitlerowskiej agresji. Kapitan Tadeusz Ziółkowski, szef pilotów portowych w Wolnym Mieście Gdańsku, odmówił wpuszczenia niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein” do portu. Ten odważny akt sprzeciwu kosztował go nie tylko wolność, ale wkrótce także życie. Ziółkowski został uwięziony przez nazistów, a kilka miesięcy później stracił życie w niemieckim obozie koncentracyjnym.
Incydent ten, choć niezwykle istotny, został przyćmiony przez inne wydarzenia tamtych dni. Polska prasa, zajęta doniesieniami o odwołaniu uroczystości w Tannenbergu i napięciami na granicach, nie poświęciła mu odpowiedniej uwagi. „Dziennik Bydgoski” z 27 sierpnia 1939 roku poinformował o przybyciu pancernika „Schleswig-Holstein” do Gdańska, ale skupił się głównie na oficjalnych wizytach i protokolarnych formalnościach, pomijając dramatyczne tło tej „kurtuazyjnej wizyty”.
Przybycie niemieckiego okrętu do Gdańska nie było przypadkowe. Niemcy, maskując swoje agresywne zamiary, posłużyli się pretekstem upamiętnienia marynarzy z krążownika „Magdeburg”, którzy zginęli w 1914 roku. Oficjalnie celem wizyty było złożenie hołdu poległym, jednak prawdziwym zamiarem było przygotowanie gruntu pod agresję na Polskę. Decyzję o zamianie pierwotnie planowanego krążownika „Kőnigsberg” na znacznie potężniejszy „Schleswig-Holstein” podjął osobiście Adolf Hitler.
Kapitan Ziółkowski, doświadczony marynarz, szybko zorientował się, że wizyta niemieckiego pancernika ma charakter prowokacyjny. Zdecydowanie odmówił wpuszczenia okrętu do portu, co spotkało się z natychmiastową reakcją Gestapo. Aresztowany na krótko, został zmuszony do opuszczenia swojego stanowiska, a jego obowiązki przejął niemiecki zastępca, kapitan Rudolf Norman, który bez wahania wprowadził pancernik do portu.
„Schleswig-Holstein” przycumował w strategicznym miejscu, z którego mógł skutecznie ostrzeliwać polskie pozycje na Westerplatte i Helu. W ten sposób rozpoczęła się realizacja niemieckiego planu ataku na Polskę, który formalnie zaczął się 1 września 1939 roku.
Kapitan Ziółkowski był jedną z pierwszych ofiar niemieckich represji wobec polskich obywateli Wolnego Miasta Gdańska. Uwięziony w swoim mieszkaniu, stał się symbolem polskiego oporu przeciwko hitlerowskiej agresji. Jego los podzieliło wielu innych polskich kapitanów i pilotów, których Gestapo aresztowało w ramach przygotowań do inwazji na Polskę.
Tadeusz Ziółkowski, nazywany „pierwszym żeglarzem Rzeczypospolitej”, był postacią niezwykle zasłużoną dla polskiej marynarki. Urodzony 5 czerwca 1886 roku, od młodości związany był z morzem. Po powrocie do Polski po I wojnie światowej, aktywnie działał na rzecz polskiej marynarki wojennej i żeglugi, między innymi jako pierwszy komendant żaglowca szkolnego „Lwów”. W Wolnym Mieście Gdańsku Ziółkowski pełnił funkcję szefa pilotów portowych, a także działał na rzecz Polonii, organizując m.in. polski Dom Marynarza i Klub Morski dla studentów Politechniki Gdańskiej.
Po wybuchu wojny Ziółkowski odmówił współpracy z nazistami, co przypłacił życiem. Osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof, został rozstrzelany 22 marca 1940 roku, w Wielki Piątek, w masowej egzekucji polskich działaczy i intelektualistów. Jego odwaga i niezłomna postawa na zawsze wpisały go w historię polskiego oporu wobec niemieckiej agresji.
źródło Polska Morska z mediów/ fot. Wikipedia, Bundesarchiv, DVM 10 Bild-23-63-47 / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5372037