Wprowadzenie dodatkowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej niesie poważne konsekwencje dla gospodarki morskiej i przedsiębiorstw działających na terenach nadgranicznych. Ostatnie debaty w Brukseli wokół tej kwestii przyciągnęły uwagę Północnej Izby Gospodarczej, która wskazuje negatywne skutki w swobodnym przepływie przez granicę osób i towarów.
Region zachodniopomorski od dawna korzystał z owocnej współpracy z niemieckimi partnerami, zwłaszcza w sektorze morskim i przygranicznym. Bliskość granicy oraz brak formalnych przeszkód pozwalały na sprawną realizację inwestycji i efektywną współpracę handlową. Firmy morskie ze Szczecina oraz regionu bezproblemowo funkcjonowały dzięki swobodnym przejazdom pracowników i towarów. Obecnie jednak codzienne operacje tych firm są zakłócone przez niepewność co do przejezdności granicy. Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie oraz przewodnicząca Unii Izb Odry i Łaby zwraca uwagę na straty małych i średnich firm.
– Kontrole graniczne negatywnie wpływają na lokalne przedsiębiorstwa, które jeszcze niedawno korzystały z łatwego dostępu do niemieckiego rynku pracy. Pracownicy z Polski, w tym wielu związanych z przemysłem morskim, zatrudnieni są w miastach takich jak Schwedt, Prenzlau czy Pasewalk. Wprowadzenie tych kontroli oznacza dla nich niepewność w codziennych dojazdach do pracy – twierdzi Mojsiuk.
Zagrożenie dla przepływu pracowników i towarów
Firmy morskie działające w regionie mają powody do zaniepokojenia. Szczecin, będący ważnym centrum logistycznym i portowym, korzysta z położenia blisko granicy niemieckiej, co pozwalało na szybki transport towarów oraz elastyczne zatrudnienie pracowników po obu stronach granicy. Obecne kontrole ograniczają tę swobodę, a nieprzewidywalność sytuacji sprawia, że planowanie codziennych operacji staje się trudniejsze. Wyzwania z nimi związane dotyczą zarówno transportu kołowego, jak i morskiego – podaje ekspert ds. logistyki Przemysław Hołowacz.
– Bardzo duża część transportu realizowana w województwie zachodniopomorskim to jest tzw. transport złożony albo transport intermodalny, czyli poza transportem typowo drogowym mamy także transport morski i kolejowy. Bardzo często jeden ładunek przemierza więcej niż jeden środek lokomocji, np. przyjeżdza tirami do portu i dalej wypływa statkami dalej w świat. Dlatego w takim przypadku kontrole drogowe mogą powodować utrudnienia – argumentuje rozmówca portalu Polska Morska.
Przeciągające się kontrole mogą również prowadzić do zatorów w dostawach towarów, co dla sektora morskiego i logistycznego, opierającego się na punktualnych harmonogramach, jest dużym problemem.
Jest to kolejny element zagrożenia gospodarczego, które gdzieś tam przy tych granicach polsko-niemieckich musimy rozpatrywać, jeżeli mówimy o intensyfikacji kontroli drogowych – dodaje ekspert ds. logistyki
Strefa Schengen i swobodny transport
Jak podkreśla Północna Izba Gospodarcza zwracają uwagę, że jednym z kluczowych atutów strefy Schengen była wolność w przepływie towarów, usług i ludzi. Tymczasowe kontrole na granicach Niemiec skutecznie zawieszają tę swobodę, co może odbić się na gospodarce regionu.
– Jeśli ktoś dotychczas miał zagwarantowany swobodny transport a w tej chwili zdarzają się 30 minutowe kolejki na granicy, no to ten transport już nie jest swobodny. Zdarzają się takie dni, że np. w Kołbaskowie kolejki sięgają kilometra.- dodaje ekspert
Północna Izba Gospodarcza oraz Unia Izb Odry i Łaby, jak podają, rozumieją potrzebę Niemiec do zabezpieczenia swoich granic i kontroli nad przepływem migrantów. Jednak mają oni nadzieję, że strona niemiecka uwzględni interesy innych członków strefy Schengen w szczególności przedsiębiorców, zarówno polskich jak i niemieckich.
Fot. Pixabay