Polski Portal Morski
Aktualności Ważne

Związkowcy: Nawóz z Rosji i Białorusi regularnie przypływa do Szczecina

Pracownicy Zakładów Chemicznych Police będą protestować 20 listopada przy Nabrzeżu OKO w Szczecinie. Chodzi o napływ nawozów z Rosji i Białorusi, które ich zdaniem importują stacjonujące tam firmy.

Jak poinformował na antenie radia Super FM, przewodniczący związków zawodowych Andrzej Malicki, manifestacja ma zwrócić uwagę na trudną sytuację w branży chemicznej oraz na nierówne warunki rynkowe.

Nawozy z Rosji i Białorusi – źródło problemu

Według Malickiego, polskie firmy chemiczne zmagają się z napływem tanich nawozów zza wschodniej granicy.

– Mamy informacje, że w Szczecinie odbywa się największy napływ nawozów z Rosji i Białorusi. Pracownicy zgłaszają nam to, przysyłają zdjęcia. Obserwujemy te firmy od dawna, ale nikogo za rękę nie złapaliśmy, bo nie możemy wejść na teren portu – mówi Malicki.

Dostawy nawozów zza granicy, które omijają sankcje i regulacje, a dodatkowo korzystają z taniego gazu w Rosji, prowadzają do dumpingowych cen, co według Malickiego stanowi poważne zagrożenie dla polskiego przemysłu chemicznego.

Protest przeciwko „nieuczciwym praktykom

Manifestacja rozpocznie się o godzinie 10:00 przy ul. Dębogórskiej 22 (Nabrzeże OKO), gdzie zablokowana zostanie droga prowadząca do portu. W proteście mają uczestniczyć pracownicy wszystkich związków zawodowych działających w Zakładach Chemicznych Police. Organizatorzy spodziewają się około 500 osób, choć zgłoszonych oficjalnie jest 300 uczestników.

Zwieńczeniem protestu będzie złożenie petycji na ręce wojewody zachodniopomorskiego z prośbą o skierowanie jej do premiera. Wśród postulatów znajduje się przede wszystkim apel o zatrzymanie napływu nawozów z Rosji i wprowadzenie skuteczniejszych regulacji.

Dramatyczna sytuacja finansowa

Malicki zaznacza, że obecna sytuacja ekonomiczna Zakładów Chemicznych Police jest wyjątkowo trudna.

– Cała Grupa Azoty ma zadłużenie na poziomie 10 miliardów złotych. Odsetki wynoszą rocznie 100 milionów, a wszystko, co zarabiamy, idzie na ich spłatę – wyjaśnia.

Trudności finansowe zmuszają firmę do drastycznych działań. Ograniczono wynagrodzenia, zawieszono zapisy układu zbiorowego pracy, a atmosfera w zakładach znacznie się pogorszyła. W ciągu ostatnich miesięcy liczba pracowników zmniejszyła się o 300 osób i – według Malickiego – to nie koniec zwolnień.

„Krzyk rozpaczy”

Przewodniczący nie ukrywa, że protest w Szczecinie to tylko początek. Jeśli sytuacja się nie poprawi, planowane są kolejne manifestacje z udziałem innych zakładów chemicznych w Polsce.

– To krzyk rozpaczy. Walczymy o przetrwanie naszej firmy i miejsc pracy. Jeśli Unia Europejska będzie procedować wprowadzenie ceł na nawozy jeszcze 1,5 roku, możemy tego nie przetrwać – podkreśla Malicki.

Przyszłość przemysłu chemicznego w Polsce

Protestujący liczą na reakcję rządu i przyspieszenie działań na poziomie krajowym i unijnym. Z perspektywy pracowników Zakładów Chemicznych Police, problem jest nie tylko ekonomiczny, ale także społeczny – dalsze redukcje zatrudnienia mogą znacząco wpłynąć na społeczność lokalną.

– Jeśli nasze działania nie przyniosą realnej zmiany, w Zakładach w Policach za jakiś czas nie będzie komu pracować – wyjaśnia Malicki.

Wystosowaliśmy pytania do Grupy Azoty w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Fot. Grupa Azoty

Zobacz podobne

Gaz-System: rusza kolejny etap prac ws. budowy Nordycko-Bałtyckiego Korytarza Wodorowego

BS

Pustynie tlenowe w Bałtyku – eksperci ostrzegają

PL

Czy m/s Jantar powróci do rodzinnego Elbląga?

PL

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie