Polski Portal Morski
Aktualności Porty

W drodze do europejskiej czołówki. Krótko o rozwoju polskich portów morskich

„Hamburg jest głównym portem przeładunkowym dla Morza Bałtyckiego i mógł korzystać na silnym wzroście gospodarczym w tym regionie” – takie zdanie pojawia się w ekspertyzie Parlamentu Europejskiego z 2009 r. pt. „Zmieniająca się rola portów morskich UE w globalnej logistyce morskiej”. Wówczas Polska jako kraj portowy była niezauważalna i pomijana.

W ekspertyzie z 2009 roku, o której mowa, wymieniono 45 największych portów UE pod względem wielkości przeładunków. Pięć pierwszych miejsc zajmowały kolejno Rotterdam, Antwerpia, Hamburg, Marsylia i Amsterdam. Polskie porty nie znalazły w zestawieniu, choć wymieniono w nim takie bałtyckie porty jak Rostock, Ryga, Kłajpeda czy Tallinn. W dokumencie tym zauważono także, iż wiele portów UE pomiędzy 2000 a 2007 rokiem odnotowało znaczący wzrost. „W przypadku niemieckich portów w Hamburgu i Bremie wzrost wyniósł ponad 50%. Hiszpańskie porty w Algeciras, Walencji i Barcelonie wraz z portami w Giola Tauro (Włochy), Konstancy (Rumunia) i Rydze (Łotwa) również odnotowały wzrost o ponad 50% pomiędzy 2000 r. a 2007 r.” – czytam w ekspertyzie. Oczywiście wymienione terminale znalazły się w zestawieniu 45 największych portów UE.

Ówczesne koncepcje rozwojowe europejskich portów opierały się głównie na idei „niebieskiego banana”, definiowanej jako obszar, na którym znajdują się główne ośrodki gospodarcze w Europie. Początkowo rozciągał się on od południowej części Wielkiej Brytanii przez kraje Beneluksu aż do północy Włoch. Jednak strefę tę poszerzono o rynki zbytu południowo-wschodniej Francji i hiszpańskie regiony Andaluzja i Katalonia. Dodatkowo strefę rozszerzono na wschód w kierunku Węgier i Czech.

W przywoływanej ekspertyzie PE wprost jest napisane, że głównym portem Morza Bałtyckiego był Hamburg, który znajduje się przecież nad Morzem Północnym, do którego z miasta prowadzi rzeka Łaba. Natomiast głównym beneficjentami rozwoju europejskich portów morskich miały być takie kraje jak Holandia, Niemcy i w drugiej kolejności Francja, Włochy oraz Wielka Brytania.

Dziś można powiedzieć, że portowy „niebieski banan” mocno zmienił swoją krzywiznę i objętość, sięgając aż nad południowy obszar Morza Bałtyckiego, gdzie od 2015 roku obserwujemy intensywny rozwój polskich portów. W 2015 r. przeładowano w nich ponad 78 mln ton towarów, by już w roku 2018 osiągnąć ponad 105 mln ton. Była to liczba dwukrotnie wyższa niż w roku 2008 i zarazem magiczna bariera, przekroczenie której było trudne do wyobrażenia.

Oprócz samych inwestycji i otwarcia terminalu DCT w Gdańsku polskie porty poszły mocno do ataku w zasadzie we wszystkich kierunkach, jeśli chodzi o „pozyskiwanie” towarów. W 2009 roku największy procentowo udział towarów stanowiły paliwa płynne, natomiast w kolejnych latach zwiększał się przeładunek towarów drobnicowych. Dla przykładu w Porcie Gdańsk w 2009 roku przeładowano 3,5 mln ton drobnicy, natomiast w 2019 r. 23,1 mln ton (wzrost o 560%!). W Porcie Gdynia w 2009 r. drobnica to 6,7 mln ton, a w 2019 roku już ponad 14 mln ton (+109%). Natomiast w Porcie Szczecin-Świnoujście w 2009 r. ładunki drobnicowe wyniosły nieco ponad 7 mln ton, by w 2019 r. przekroczyć 17,5 mln ton (+150%). Tym samym polskie porty znajdują się już w czołówce portów bałtyckich, ale także powoli wkraczają na szczyt listy portów europejskich. Port Gdańsk w 2020 roku znalazł się na 15. miejscu wśród największych portów Europy.

Początkowo było dużo obaw, że przekroczenie bariery 100 mln ton przeładunków w 2018 r. będzie aktem jednorazowym lub tymczasowym, jednakże trzeci rok z rzędu wynik ponad 100 mln ton można uznać za dobrą stabilizację i punkt wyjściowy na przyszłość. Program inwestycji, który jest realizowany, z budową całkowicie nowych terminali głębokowodnych, położenie geograficzne naszego kraju oraz mądre zarządzanie w portach pozwoli nam w 10 lat podwoić możliwości przeładunkowe.

Mam nadzieję, że dziś w żadnej rzetelnej ekspertyzie trudno byłoby napisać o Hamburgu jako „głównym porcie Morza Bałtyckiego”, bowiem konkurencja ze strony polskich terminali jest już na tyle znacząca, że ich pozycji na Bałtyku nie da się podważyć.

Źródło Marek Gróbarczyk Linkedin

Zobacz podobne

Tunel w Świnoujściu coraz dłuższy. Wyspiarka już w gruncie

KD

Gazprom nie przesyła gazu przez Polskę i Ukrainę

KM

Nurkowie minerzy z 8 FOW w ćwiczeniu Northern Challenge 2023 na Islandii

AB

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie