Podczas pierwszego patrolu bojowego pod polską banderą, w rejonie północnej trasy alianckich konwojów, okręt zaatakowany został pomyłkowo przez eskortę konwoju PQ 15 zmierzającego do Murmańska. Do tragicznego zdarzenia doszło na skutek zmiany trasy konwoju o ok. 70 Mm na południe, ze względu na napotkane góry lodowe. Konwój wszedł na skutek tego w rejon operacyjny polskiego okrętu, który po wykryciu został zaatakowany bombami głębinowymi przez eskortujące konwój: norweski niszczyciel St Albans oraz brytyjski trałowiec HMS Seagull.
Ataku nie przerwano mimo wystrzelenia przez okręt podwodny alianckich sygnałów rozpoznawczych w postaci żółtych świec dymnych. Po awaryjnym wynurzeniu polskiego okrętu, eskortowce prowadziły ostrzał z broni maszynowej. W jego wyniku zginęło 3 marynarzy polskich oraz 2 Anglików ekipy łącznikowej. Rany odniosło 16 członków załogi, w tym dowódca kpt. mar. Bolesław Romanowski. Załoga ORP Jastrząb została przejęta przez HMS Seagull. Skala zniszczeń polskiego okrętu uniemożliwiała powrót do bazy, w związku z czym
W 1942 roku komisja Admiralicji orzekła, że ORP „Jastrząb” został zatopiony na skutek zbiegu fatalnych okoliczności, w tym ekstremalnie trudnych warunków pogodowych. Uznano zaatakowanie polskiego okrętu za uzasadnione, wytykając równocześnie alianckim dowódcom nieznajomość obowiązujących sygnałów identyfikacyjnych. Uznano także, że winy nie ponosi kapitan Romanowski, niepowiadomiony o zmianie trasy konwoju.
źródło/fot: MMW