Polski Portal Morski
fot. PAP/Marcin Bielecki
Aktualności Inne Ważne

Rybacy mają rządowe wsparcie, choć malkontentów nie brakuje!

Katastrofalny stan Bałtyku pod względem stanu populacji ryb ale też niezrozumiała i zgubna dla tego morza polityka unijnych komisarzy, których działania rozmijały się z deklaracjami, siłą rzeczy uderzyła w nasze rodzime rybołówstwo. Ta branża przetrwała w dużej mierze dzięki polityce polskiego rządu i działaniom b. już Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Resort zapewnił pomoc zwłaszcza rybakom przybrzeżnym, którzy nie byli objęci żadną pomocą ze strony Unii. Rząd PO-PSL nie przygotował dla tej grupy żadnego programu wsparcia.

Unia zapomniała o rybakach przybrzeżnych

Wspomniany resort już w pierwszym roku działalności znowelizował ustawę by odblokować fundusze na działalność lokalnych organizacji rybackich,  i ukonstytuować blisko 40 Lokalnych Grup Działania w sektorze rybołówstwa, beneficjentów funduszy przeznaczonych na obszary zależne od rybactwa, w tym obszary przybrzeżne.  Pieniądze przeznaczono na poprawę warunków pracy rybaków jak i jakość życia, oraz na zachęcenie ich do większej aktywności w ramach swoich społeczności. Lokalne Grupy Działania otrzymały wsparcie wielkości ponad 90 milionów euro na bieżącą działalność i, co najważniejsze, na wsparcie rybaków. 

Jeśli chodzi o rybaków przybrzeżnych, po raz pierwszy właściciele łodzi do 12 m dł. w czasie tymczasowego zawieszenie połowów otrzymywali od 1450 do 1550 zł za jeden dzień w zależności od długości jednostki (do 30 dni postojowych w roku/90 dni w okresie programowania). Wsparciem objęto też właścicieli większych łodzi, w sumie do 2 miesięcy w związku z okresami zawieszenia połowów.

Ministerstwo zapewniło rybakom dostęp do funduszy na najbardziej oczekiwane różnicowanie prowadzonej działalności, trwałe czy tymczasowe zaprzestanie połowów (Program Operacyjny „Rybactwo i morze”).

Aby chronić drobne rybołówstwo, w uzgodnieniu ze środowiskami rybackimi wprowadzona została strefa 6 mil, wolna od połowów trałowych prowadzonych przez jednostki powyżej 12 m. W tej strefie głównie poławiają właściciele właśnie małych łodzi. 

Rybacy przybrzeżni prowadzący działalność połowową jednostkami do 8 m, zwolnieni zostali z konieczności raportowania połowów oraz limitów połowowych.

W ramach programu Wspólnej Organizacji Rynku wiodącą rolę mogły pełnić uznane organizacje producentów ryb zrzeszających rybaków oraz hodowców. W perspektywie finansowej 2014-2020 otrzymały na swoją działalność prawie 110 mln zł. Pieniądze te posłużyły osiąganiu wyższych cen  oraz zapewnieniu coraz lepszych warunków wprowadzania ryb do obrotu.

Przetwórcy docenieni

Istotne były również działania wspierające konkurencyjność polskiej branży przetwórstwa ryb. Po raz pierwszy udało się zorganizować polski pawilon podczas największych targów rybnych na świecie w Brukseli. Takimi działaniami promowano całą branżę, która należy do największych w Europie: generuje rocznie przychody w wysokości powyżej 10 mld zł eksportując produkty rybne za ponad 6 mld złotych.

Bardzo znaczące kwoty przeznaczono na projekty przetwórców, ze szczególnym uwzględnieniem wydatków na zmniejszenie negatywnego oddziaływania na środowisko, rozwój przetwórstwa produktów akwakultury ekologicznej, certyfikację oraz wdrażanie nowych technologii w tym sektorze.  

Pamiętajmy, że Polska jest liderem w Unii Europejskiej w produkcji ryb pochodzących z akwakultury śródlądowej. Nie dziwi więc, iż w minionej perspektywie finansowej wsparcie ukierunkowane zostało na najważniejsze obszary sektora: m.in. wzmacnianie rozwoju technologicznego, innowacje i transfer wiedzy, zwiększenie konkurencyjności i rentowności przedsiębiorstw z tego sektora, czy ochronę i odbudowę wodnej różnorodności biologicznej oraz wspieranie ekosystemów związanych z akwakulturą.

Forum konsultacyjne

Powołanie przed 5 laty zespołu doradczego ministra ds. rybołówstwa bałtyckiego wprowadziło zupełnie inną jakość konsultacji. Swoich reprezentantów wybierają organizacje rybackie skupiające właścicieli małych i dużych jednostek. Na cyklicznych spotkaniach z ministrem, przedstawicielami Departamentu Rybołówstwa, często bardzo emocjonalnych, mogą artykułować swoje stanowiska i wpływać na kształt decyzji legislacyjnych.

Zespół jest również nieocenionym forum do wyjaśniania wielu nieporozumień, i powielanych błędnych informacji, czy źle adresowanych pretensji. Warto przypomnieć chociażby szokującą decyzję unijnego komisarza, wprowadzającego całkowity zakaz połowu dorsza na Bałtyku bez zabezpieczenia jakichkolwiek rekompensat dla rybaków. Bruksela nie stworzyła też żadnej legislacyjnej ścieżki do alokacji funduszu w ramach programu Rybactwo i Morze, co stworzyłoby resortowi pomoc rybakom chociażby przez przesunięcie pieniędzy z innych obszarów programu.

Podobnie działo się po dorocznych komunikatach Brukseli dotyczących limitów połowowych, nijak mających się do stanu populacji ryb w Bałtyku, ignorujących sygnały zarówno naukowców jak i samych rybaków. Warto też przypomnieć reakcję właścicieli łodzi oferujących tzw. połowy rekreacyjne. Po zakazie takiej działalności, wprowadzonym przez Brukselę cała złość zainteresowanych kierowana była niesłusznie przeciwko przedstawicielom resortu, nie mającym nic wspólnego z decyzją unijnego komisarza. 

Pandemia. W 2020 roku Bruksela pomogła, w tym – już nie!

Decyzją Komisji Europejskiej za tymczasową przerwę w połowach w 2019r. wywołaną pandemią, armatorzy statków rybackich otrzymali w sumie pomoc wysokości 200 mln zł. Niestety, mimo interwencji polskiej strony, pomocy w następnych latach brukselscy urzędnicy już rybakom nie zapewnili. Nie ma zgody Komisji Europejskiej, pozwalającej wykorzystać fundusze krajowego programu operacyjnego 2014-2020 na covidową pomoc postojową dla rybaków za rok 2020.

Malkontentów nie brakuje…

Polskie rybołówstwo w okresie tzw. transformacji doświadczyło rewolucyjnych zmian i potężnej redukcji. Bardzo duża część floty została zezłomowana, mnóstwo ludzi straciło prace, część  przebranżowiła się skutecznie inwestując w przetwórstwo, w którym staliśmy się potentatem.

Niestety, rybacy najbardziej odczuwają skandaliczną politykę unijnych komisarzy dotyczącą Bałtyku, której efektem jest katastrofalny stan populacji ryb w tym morzu. Nie pozostali jednak sami. Rząd zapewnia im wsparcie, chroni rybołówstwo rodzinne, aktywizuje organizacje rybackie itd., często rekompensuje im straty będące efektem niespójnych decyzji unijnych komisarzy.

Rybaczenie dziś, to ciężki kawałek chleba, ale ci co nie zrezygnowali z tej działalności. Ci radzą sobie i nie narzekają.

Są oczywiście malkontenci, jak w każdej branży, narzekają na ciężki los, są bardzo roszczeniowi choć z programów operacyjnych inkasują setki, często miliony złotych, jeżdżą luksusowymi samochodami i z pewnością odbiegają standardem życia od zwykłego Kowalskiego… No cóż, dla wszystkich wystarczy miejsca…

pj

zdj. PAP/Marcin Bielecki

Zobacz podobne

Baltic Power z pierwszym pozwoleniem na budowę

KM

Świetne wyniki finansowe Gryfii po pierwszym półroczu

KM

Baltic Power wybrał głównego wykonawcę bazy serwisowej morskiej farmy wiatrowej

KM

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie