Polski Portal Morski
Aktualności

Defence24 DAY: TKMS kontratakuje. Więcej szczegółów na temat „niemieckiego Miecznika”

Podczas konferencji Defence24Day przedstawiciel holdingu stoczniowego tkMS ujawnił nowe szczegóły budowy okrętów typu MEKO A-300 oraz. Zadeklarował, że niemiecka oferta na budowę fregat w ramach programu „Miecznik” spełnia wymagania Marynarki Wojennej RP, a dodatkowo jest wsparta propozycją współpracy „przemysł-przemysł” i „marynarka wojenna – marynarka wojenna”.

W czasie konferencji Defence24Day zorganizowanej w dniach 29-30 wrzesień 2021 r. odbył się oddzielny panel dyskusyjny dotyczący polskich sił morskich pt.  „Marynarka Wojenna w nowych warunkach bezpieczeństwa”. W jego trakcie przedstawiciel holdingu stoczniowego tkMS (thyssenkrupp Marine Systems) kontradmirał w stanie spoczynku Jonathan Kamerman ujawnił kolejne szczegóły budowy okrętów MEKO A-300, na bazie których powstała propozycja „niemieckiego Miecznika” dla Marynarki Wojennej RP.

Szczegóły te wyraźnie pokazały, że w oparciu o już zdobyte doświadczenia w budowie kilkudziesięciu fregat klasy MEKO może w Polsce powstać pełnowartościowy, nowoczesny okręt bojowy. Gwarancją tego jest fakt, że proponowany Polsce okręt jest kolejnym rozwiązaniem ze sprawdzonej rodziny fregat MEKO, których w sumie zbudowano 50 w 12 wyróżnianych typach dla 10 różnych marynarek wojennych (w tym dla 4 krajów NATO). Co ważne, ponad połowa z wyeksportowanych fregat tej klasy (56%) została zbudowana lub jest budowana w stoczni klienta. Wszystkie te jednostki są w pełni sprawne, pomimo że najstarsza z nich ma już 34 lata.

Niemcy podkreślają, że działa się tu według takiej samej zasady, według jakiej powstają kolejne modele samochodów np. Mercedes lub BMW. Projektowanie okrętów przez tkMS jest więc ewolucyjne, przez co każdy, kolejny typ fregat wywodzi się z poprzedniego, jednak jest zawsze ulepszany. Wprowadza się więc nowe technologie i rozwiązania, ale bazuje się na rozwiązaniach już dobrze sprawdzonych i ocenianych. W ten sposób m.in. zmniejsza się ryzyko dla klienta, który ma pewność otrzymania konkretnie wyspecyfikowanej, zamówionej jednostki. Za każdym razem działa się jednak zgodnie z koncepcją MEKO.

W niemieckiej propozycji zwraca uwagę zarówno sama platforma, opracowana na bazie doświadczeń z faktycznych działań, jak i dowolność w doborze wyposażenia i uzbrojenia. Sprzyja temu sama koncepcja MEKO, która zapewnia taką konstrukcją okrętu, że dokładanie konkretnych już elementów wybranych przez użytkownika nie stanowi większej trudności. Takie rozwiązanie zostało sprawdzone w praktyce na innych fregatach MEKO, gdzie okazało że nie tylko łatwiej jest budować okręt, ale również później go modernizować. Dodawanie nowych lub wymiana starzejących się systemów na nowszą generację nie wymaga wprowadzania praktycznie żadnych zmian konstrukcyjnych.

Ważna jest dodatkowo adaptowalność i skalowalność konkretnego projektu. Koncepcja MEKO pozwala na dowolne ustalenie na danej jednostce zakładanych standardów i poziomów (np. zabezpieczeń, lub odporności na uderzenia). Deklarowana jest również swoboda w wyborze systemów napędowych. tkMS może więc dostarczyć okręty z systemem napędowym wymaganym przez Marynarkę Wojenną RP (opartym tylko o silniki diesla), ale może również zaproponować rozwiązania stosowane na większości dużych fregat bojowych na świecie, które w 90 proc. wykorzystują turbiny gazowe (w różnych kombinacjach).

Nie fregata patrolowa II rangi, ale pełnowartościowy okręt bojowy

Według tkMS za wyborem fregat MEKO A-300 ma przemawiać nie tylko jej konstrukcja, ale przede wszystkim jej zdolności bojowe. Jest to bowiem jednostka zaprojektowana jako pierwszorzutowy okręt bojowy, a nie jak podkreślił admirał Kamerman „jako fregata patrolowa lub okręt II rangi, przeznaczony przede wszystkim do zadań patrolowych i w tym celu opracowany”. Projekt MEKO A-300 powstał bowiem specjalnie z myślą o zabezpieczeniu działań „w środowiskach powietrznym, nawodnym i podwodnym o dużym zagrożeniu, takich jakie istnieją na wschodniej flance NATO w rejonie Morza Bałtyckiego”. Mogłaby to więc być jednostka szczególnie użyteczna dla Marynarki Wojennej RP działającej w pobliżu Obwodu Kaliningradzkiego.

Na taką ocenę możliwości składają się cztery cechy charakteryzujące ten okręt: żywotność (odporność na działania przeciwnika), ograniczenie wykrywalności przez wszelkie dostępne systemy obserwacji technicznej (technologia stealth), siła bojowa (zdolność do uderzenia na wskazane cele), oraz możliwość dostosowania okrętu do różnych misji (dzięki dokładanym modułom zdaniowym).

Na dużą żywotność fregat MEKO A-300 wpływa przede wszystkim przyjęta na nich unikalna koncepcja tzw. „Dwóch Walczących Wysp” (Two Fighting Islands) – dziobowej i rufowej. Granica wytyczona podczas projektowania pozwoliła w ten sposób wyodrębnić dwa obszary kontroli uszkodzeń (Damage Control Areas).

Dzięki temu na jednym okręcie powstały swego rodzaju dwa mini-okręty, które mogą działać razem, ale w razie konieczności (np. trafienia przez przeciwnika lub awarii) mogą funkcjonować w pewien sposób samodzielnie. Każda „Walcząca Wyspa” zawiera niezbędne elementy wyposażenia, które pozwalają na kontynuowanie pływania, manewrowania i walki, w przypadku utraty jakiegokolwiek z tych elementów na którejkolwiek z „Wysp”.

To właśnie dlatego zaproponowano budowę dwóch masztów, które mają tak rozłożone, nieruchome w większości przypadków anteny, by jako całość zabezpieczyć obserwację dookólną, lub działając samodzielnie – stać się odrębnymi „centrami obserwacji i łączności”. Taka redundancja odnosi się dodatkowo do systemu napędowego i zasilania, systemów kontroli, nawigacji, sterowania, itd.

Podobny podział dotyczy również elementów wchodzących w skład okrętowego systemu walki. Oczywiście trafienie w okręt zawsze osłabi jego zdolności, np. poprzez wyłączenie części anten, ale podział na dwie „Wyspy” pozwoli załodze na kontynuowanie walki, do momentu aż uda się usprawnić uszkodzoną część wyposażenia.

Na fregacie MEKO A-300 dokonano więc strefowego rozdzielenia uzbrojenia rakietowego, artyleryjskiego i torpedowego. Rozdzielono także sensory (poza systemem antenowym urządzeń Walki Elektronicznej) montując np. dwa radary nawigacyjne na przednim maszcie, ale jeden również na tylnym (który najprawdopodobniej ma służyć również do naprowadzania śmigłowców pokładowych i dronów). Zdublowano nawet bojowe centrum informacyjne (BCI). Główne pomieszczenie, w którym dowodzi się okrętem znajduje się standardowo w części dziobowej, ale zapasowe BCI (mniejsze) zostało dodatkowo zorganizowano na rufie (za pokładem zadaniowym pod hangarem lotniczym).

Na żywotność okrętu wpływa również utworzenie cytadel zapewniających ochronę ABC (przed skutkami użycia broni masowego rażenia) z ciągle utrzymywanym, odpowiednim nadciśnieniem oraz z powietrzem wprowadzanym przez filtry ABC. Główna cytadela obejmuje wszystkie przestrzenie, w których przebywa załoga i większość, w których znajduje się sprzęt (wraz z dwoma stacjami do dekontaminacji na dziobie i rufie). System wykrywania zagrożenia ABC ma zapewnić detekcję i wczesne ostrzeganie o pojawieniu się skażenia. Dostęp do cytadeli głównej zapewnia sześć śluz. Przy czym siłownia główna i pomocnicza tworzą swoiste podcytadele (w ramach głównej cytadeli) z osobnymi śluzami wejściowymi i wyjściowymi.

Niemcy zadbali także o dodatkową ochronę balistyczną przed odłamkami i penetracją balistyczną małego kalibru z wykorzystaniem lekkich, kompozytowych paneli pancernych (połączenie włókna węglowego, ceramiki i stali pancernej). Osłaniają one (z boków i z góry) wszystkie magazyny z niebezpiecznymi materiałami i amunicją oraz przestrzenie, w których dowodzi i kieruje się okrętem (w tym skrzydła mostka). Okna mostka są zabezpieczane poprzez zamontowanie w nich szkła pancernego, jak również możliwość dołożenia przenośnych żaluzji stalowych.

Na bazie doświadczeń zdobytych na wcześniejszych fregatach oraz korwetach, holding tkMS zaplanował na MEKO A-300 bardzo efektywne zabezpieczenia antyszokowe (Shock Protection), zwiększające odporność okrętu na wybuchy podwodne. Podwójne, elastyczne zabezpieczenia przeciwwstrząsowe mają wszystkie silniki, generatory i przekładnie.

Zabezpieczenia przeciwwstrząsowe otrzymały także wszystkie główne i zapasowe rozdzielnice elektryczne oraz najważniejsze panele zasilające i wyposażenie. Z kolei pomieszczenia dowodzenia i kontroli są amortyzowane dzięki specjalnej konstrukcji pokładów (raft-mounted floors). Admirał Kamerman zaznaczył dodatkowo, że: wszystkie krytyczne urządzenia siłowni i systemy sterowania są redundantne oraz mocno odseparowane, że „wprowadzono niezależne strefy kontroli uszkodzeń, międzyprzedziałowe okablowanie awaryjne oraz magistrale przeciwpożarowe bez kompromisu w zakresie wodoszczelności i hermetyczności”.

Na dużą przeżywalność fregat MEKO A-300 wpłynie na pewno zastosowana na nich technologia stealth. Jest to związane zarówno ze zmniejszoną skuteczną powierzchnią odbicia radiolokacyjnego (przede wszystkim poprzez dobór odpowiedniego kształtu nadwodnej części kadłuba – rozpraszającego fale radarowe), jak i ograniczeniem sygnatury termalnej. Ma to zostać osiągnięte to m.in. poprzez wyposażenie wszystkich wylotów wentylacyjnych w ekrany rozpraszające promieniowanie podczerwone, poprzez wyeliminowanie kominów i „poziome”, burtowe wydalanie spalin, aktywnie chłodzonych na linii wodnej oraz przez zastosowanie wydajnego system chłodzenia (zraszania) i zmywania zewnętrznych partii okrętu na wszystkich stronach kadłubach, nadbudówkach i bokach masztu oraz odsłoniętych pokładach.

Uzbrojenie i wyposażenie bojowe fregat MEKO A-300

Koncern tkMS zawsze podkreślał, że ostateczny skład systemu uzbrojenia na okrętach MEKO zależy tylko od woli zamawiającego. W prezentacji przedstawionej w czasie Defence24 DAY zdecydowano się jednak wskazać na konkretną wersję wyposażenia ze szczególnym wskazaniem na uzyskane w ten sposób zdolności zwalczania celów powietrznych.

Zgodnie z koncepcją dwóch „Walczących Wysp” i w tym przypadku dokonano „rozrzucenia” systemów uzbrojenia instalując np. wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych zarówno na dziobie (4 ośmiostanowiskowe moduły wyrzutni pionowego startu Mk 41) jak i na śródokręciu pomiędzy masztami (36 stanowisk startowych pionowego startu dla rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu).

Zaprezentowany wariant uzbrojenia przeciwlotniczego fregaty MEKO A-300 pozwala na utworzenie aż sześciu warstw obrony przed atakiem z powietrza.

  • ILD – obrona bezpośrednia (Inner Layer Defence) – od 0 do 5 km;
  • VSHORAD – obrona bardzo krótkiego zasięgu (Very Short Range Air Defence) – od 5 do 15 km;
  • SHORAD – obrona krótkiego zasięgu (Short Range Air Defence – od 10 – 25 km;
  • MRAD – obrona średniego zasięgu (Medium Range Air Defence) – od 20 do 50 km;
  • LRAD – obrona dalekiego zasięgu (Long Range Air defence) – od 50 do 150 km;
  • TBMD – obrona przed rakietami balistycznymi (Tactical Ballistic Missile Defence) – od 120 do ponad 200 km.

Wydolność systemu wykrywania, śledzenia i naprowadzania jest tak duża, że liczba atakowanych celów zależy tak naprawdę jedynie od szybkostrzelności wyrzutni pionowego startu (w przypadku Mk41 jest to jedno odpalenie na sekundę na jeden – ośmiostanowiskowy moduł). Dzięki temu fregata MEKO A-300 jest zdolna do jednoczesnego zwalczania ponad szesnastu celów powietrznych co najmniej dwoma rakietami.

Oznacza to, że w powietrzu mogą się znaleźć nawet 32 pociski „woda-powietrza” jednocześnie. Niemcy podkreślają przy tym, że dzięki temu fregaty MEKO A-300 można w pełni zintegrować z NATO-wskim i polskim, narodowym systemem obrony powietrznej, włączając w te systemy: „dobrze bronioną i mobilną oraz bardzo rozbudowaną baterię przeciwlotniczą rozmieszczoną na morzu”.

W całym systemie walki na okrętach proponowanych przez tkMS dla Polski szczególne znaczenie ma przestrzeń zadaniowa zorganizowana na rufie pod pokładem lotniczym. To właśnie to miejsce daje możliwość dowolnego rozszerzania zakresu zadań dla fregat MEKO A-300. Ma to zostać wykonane przede wszystkim poprzez zastosowanie slipu rufowego, pozwalającego na bardzo szybkie wypuszczania i odbieranie co najmniej dwóch płaskodennych łodzi motorowych o długości do około 11 m.

Pozwala to na działanie np. grupom abordażowo-inspekcyjnym i komandosom morskim, jak również na wykorzystanie różnego rodzaju bezzałogowych jednostek nawodnych, dających możliwość wykrywania okrętów podwodnych (holując w oddaleniu od „fregaty – matki” pasywny sonar linearny do wykrywania okrętów podwodnych), poszukiwania i zwalczania min, prowadzenia prac hydrograficznych, wysuniętej ochrony sił własnych, itd. Taką wszechstronność uzyskano dzięki specjalnej konstrukcji rolek w dnie slipu, które samoczynnie dostosowują się do różnych przekrojów kadłuba wykorzystywanych łodzi.

O ile sam slip jest umieszczony dokładnie w osi fregaty, to po jego obu stronach zorganizowano dwa odseparowane ciągi zadaniowe, zakończone włazami umieszczonymi w pawęży – powyżej linii. W ciągu lewoburtowym zapewniono miejsce dla stałej instalacji systemu wypuszczającego linearny sonar holowany do wykrywania okrętów podwodnych.

Po obu stronach slipu znajdują się dodatkowo miejsca do załadowania w sumie czterech standardowych kontenerów o rozmiarze TEU (dwudziestostopowych). Kontenery te mają być ładowane przez włazy w pokładzie lotniczym, które odsłania się po usunięciu specjalnie zaprojektowanych pokryw. W tych czterech kontenerach można przewozić dowolne wyposażenie, pozwalające na działania zarówno na okręcie, jak i poza nim.

W ten sposób można bowiem zainstalować np.: aktywny sonar holowany do wykrywania okrętów podwodnych, zrzutnie dla autonomicznych pojazdów podwodnych, system do opuszczania przewodowo sterowanych robotów podwodnych, układ do wyrzucania samobieżnych ładunków do niszczenia min (np. typu Sea Fox lub Głuptak), itd.

Tworzone na bazie kontenerów moduły zadaniowe mogą także zawierać wyrzutnie ciężkich torped kalibru 533 mm, miny morskie, dodatkowe stanowiska dla operatorów systemów okrętowych, elementy szpitala polowego, elementy zapasowego BCI, dodatkowe miejsca zaokrętowania, itd. Wszystko zależy od dostępnych rozwiązań i misji planowanej do wykonania przez fregatę.

Nie tylko okręt

Prezentacja holdingu tkMS wyraźnie przypomniała, że program „Miecznik” trwa już od wielu lat. To właśnie wtedy Marynarka Wojenna RP zadeklarowała bowiem oficjalnie wolę pozyskania trzech Okrętów Obrony Wybrzeża i stocznie zagraniczne rozpoczęły przygotowania do udziału w tym programie, zdobywając odpowiednią wiedzę i doświadczenie.

Było to szczególnie dobrze widoczne właśnie w prezentacji holdingu tkMS, który pokazał nie tylko sam okręt, ale również swoją gotowość do pełnej współpracy z polskim przemysłem. Admirał Kamerman zwrócił dlatego szczególną uwagę na niemieckie doświadczenie w pełnym przekazywaniu technologii do krajów klienta. 

W sumie holding stoczniowy tkMS wyprodukował lub uzyskał zamówienie na 116 okrętów 22 typów z których 89 stanowiły jednostki pływające na eksport. Zostały one dostarczone lub zamówione przez 19 krajów, w tym 6 krajów NATO. Aż 48 z 89 eksportowanych okrętów (52%) zostało zbudowanych lub jest budowanych w stoczniach państwa zamawiającego. Co więcej sześć z tych stoczni powstało od podstaw lub z pomocą Niemców zostały gruntownie zmodernizowane.

W tym wszystkim ważne jest również to, że zdolności do budowania coraz to lepszych okrętów są zdobywane w sposób ciągły. Może świadczyć o tym chociażby fakt, że obecnie koncern tkMS uczestniczy w realizacji kontraktów związanych z budową aż 18 okrętów jednocześnie dla czterech różnych sił morskich:

  • 4 korwety MEKO Sa’ar 6 dla izraelskiej marynarki wojennej (wszystkie okręty dostarczono do Izraela w latach 2020-2021, gdzie są doposażane w systemy uzbrojenia);
  • 1 fregata F125 dla niemieckiej marynarki wojennej (ostatnia z czterech zamówionych – jest w trakcie końcowych prób morskich);
  • 5 korwet K130 Batch II dla niemieckiej marynarki wojennej (w trakcie budowy w niemieckich stoczniach);
  • 4 fregaty MEKO A-200 Batch III dla egipskiej marynarki wojennej (trzy są obecnie budowane w Niemczech a czwarta ma powstać w Egipcie);
  • 4 lekkie fregaty MEKO A-100 MB dla brazylijskiej marynarki wojennej (w trakcie budowy w Brazylii).

Trzeba przy tym pamiętać, że to doświadczenie tkMS w budowie jednostek pływających dla różnych sił morskich jest o wiele większe. W niemieckiej prezentacji przedstawiono bowiem jedynie skalę produkcji okrętów nawodnych. Admirała Kamerman przypomniał jednak, że Niemcy są również liderem w budowie dla klientów zagranicznych i u klientów zagranicznych okrętów podwodnych z napędem diesel – elektrycznym. Efektem tego było według niego doprowadzenie do przekazania zamawiającym około 60 takich jednostek pływających dla 19 krajów w ciągu ostatnich lat.

Admirał Kamerman wyjaśnił dodatkowo, że niemiecka propozycja współpracy jest związana nie tylko z samą budową okrętów, ale również z ich późniejszym wykorzystaniem operacyjnym. Potwierdził tym samym, że oferta dotycząca zwiększonej współpracy operacyjno-szkoleniowej w ramach programu „Miecznik”, złożona wcześniej w postępowaniu dotyczącym korwet, pozostaje aktualna takżew przypadku fregat.

Oznacza to, że ze strony Niemiec proponowana jest nie tylko pomoc techniczna w budowie przyszłych polskich „Mieczników”, ale również pomoc w szkoleniu załóg oraz operacyjnym wykorzystaniu tych okrętów. Ta współpraca została zresztą już zapoczątkowana w dniu 27 maja 2013 roku w Warnemünde, po podpisaniu przez Ministrów Obrony Narodowej obu krajów: Tomasza Siemoniaka i Thomasa de Maizière listu intencyjnego o rozszerzeniu współpracy sił morskich Polski i Niemiec.

Ta umowa o współpracy pozostaje aktualna, a jej efektem już było przeszkolenie w niemieckich uczelniach wojskowych czterech polskich oficerów z okrętów podwodnych, już zrealizowane, dwustronne ćwiczenia wojskowe, jak również podpisanie 28 czerwca 2016 r., przez inspektora MW kontradmirał Mirosław Mordela z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ze swoim niemieckim odpowiednikiem wiceadmirałem Andreasem Krausem porozumienia w sprawie utworzenia w Glücksburgu w Szlezwik-Holsztynie bilateralnego, polsko-niemieckiego ośrodka kierowania i kontroli działań okrętów podwodnych tzw. COMSUBBALTIC.

W całej tej prezentacji przedstawionej na Defence24 DAY najważniejsze było końcowe wyjaśnienie przedstawicieli holdingu tkMS. Wyraźnie oni podkreślili, że prezentowana 29 września br. fregata MEKO A-300 nie jest dokładnie tym wariantem, jaki jest proponowany dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Miecznik”. Okręt zaproponowany Polsce ma być bowiem o wiele lepszy.

źródło/ fot. http://www.defence24.pl

Zobacz podobne

Szef MON: technologie podwodne istotne dla bezpieczeństwa infrastruktury

KM

To już dwa miesiące działalności PKW Czernicki

PL

„Paczka dla Rodaka i Bohatera na Kresach”dotarła na Litwę

MZ

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie