Do portu w Japonii zawinął w środę pierwszy zagraniczny wycieczkowiec po blisko trzech latach zakazu wprowadzonego z powodu pandemii Covid-19 – podała agencja Kyodo, przypominając historię kwarantanny na statku Diamond Princess i śmierć 13 płynących nim osób.
Statek Amadea zarządzany przez niemiecką firmę Phoenix Reisen z około 500 pasażerami i 300 członkami załogi wpłynął w środę rano do portu Shimizu w mieście Shizuoka w środkowej Japonii. Wysiadających powitał widok na górę Fudżi i zespół perkusistów grających na bębnie Taiko – relacjonuje Kyodo.
W 2019 roku, przed pandemią, wycieczkowce wpływały do japońskich portów 1932 razy i przywiozły do kraju 2,15 mln turystów, którzy wydali tam około 80,5 mld jenów (590 mln USD). Jednak w marcu 2020 roku, po wykryciu ogniska koronawirusa na statku Diamond Princess, władze w Tokio zawiesiły przyjmowanie zagranicznych rejsów.
Rejs na Diamond Princess miał być luksusowym przeżyciem pełnym rozrywek, ale przeszedł do historii jako głośny przypadek przymusowej kwarantanny, a statek określany był jako „więzienie na wodzie”. Gdy w lutym 2020 roku wycieczkowiec zawijał do portu w Jokohamie, japońskie władze nie pozwoliły nikomu zejść na ląd, ponieważ u jednego z byłych pasażerów wykryto zakażenie koronawirusem.
Na statku na ponad dwa tygodnie utknęło ponad 3,7 tys. osób. Pasażerowie byli przez większość czasu zamknięci w kajutach, niektórzy bez okien. Ostatecznie zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 700 osób, z czego 13 zmarło – podała agencja Kyodo.
Japońskie władze zdecydowały się na wznowienie międzynarodowych rejsów, by nie tracić udziałów w rynku po otwarciu branży w Europie i Ameryce Północnej. Wciąż obowiązują wytyczne dotyczące szczepień i kwarantanny osób zakażonych. Według Kyodo liczba wycieczkowców zawijających do japońskich portów może wkrótce zbliżyć się do poziomu sprzed pandemii.
Źródło/PAP/fot.GłosSzczeciński.pl