31 lat temu, przed świtem 14 stycznia 1993 r. u wybrzeży wyspy Rugia, zatonął polski prom Jan Heweliusz. W niedzielę, w samo południe w kościele pod wezwaniem świętego Jana Ewangelisty w Szczecinie została odprawiona msza święta w intencji ofiar.
W katastrofie zginęło 55 osób: 20 marynarzy i 35 pasażerów 9 osób udało się uratować. Obchody upamiętniające tragedię, odbyły się także w Świnoujściu.
Dzień po zdarzeniu, gdy trwała jeszcze akcja ratunkowa tak zdarzenie komentował kapitan Antoni Janusz, główny nawigator armatora, do którego należał prom: – O godzinie 2:00 w nocy statek przekazał wiadomość, że ma przechył około 30 stopni. O godzinie 4:57 podał następną wiadomość, że przechył zwiększył się do 70 stopni i parę minut później kapitan nadał Mayday. W tym momencie urwała się łączność ze statkiem…
Prom Jan Heweliusz zatonął podczas sztormu. Wiatr uderzył w burtę statku, prom przechylił się i poszedł na dno. Wrak Heweliusza spoczywa na dnie Bałtyku. 16 osób nigdy nie odnaleziono.
Źródło https://radioszczecin.pl fot. Wikipedia
