Polska Morska rozmawia z Wojciechem Zdanowiczem, dyrektorem Urzędu Morskiego w Szczecinie
Obserwując skalę i wagę inwestycji, które realizujecie od dłuższego czasu, trudno traktować instytucję, którą Pan kieruje, jako Urząd?
Rzeczywiście, jeśli chodzi o ostatnie 5 lat, Urząd Morski zainwestował w regionie ponad 3 miliardy złotych. Prawie 2 miliardy pochłonęło pogłębienie toru wodnego Świnoujście – Szczecin do 12,5 m. Dodajmy budowę statków wielozadaniowych i szereg mniejszych zadań, związanych z utrzymaniem infrastruktury, bezpieczeństwem itd. Warto zauważyć, że te dwie inwestycje (12,5 oraz statki wielozadaniowe) powstały z dofinansowaniem w 70-85% z funduszy UE z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Oczywiście, najważniejsza była modernizacja toru wodnego na długości 62 km, jego pogłębienie, poszerzenie z wykonaniem mijanki na Zalewie Szczecińskim, poszerzenie obrotnic, umocnienia dna w rejonach, gdzie tor przebiega blisko nabrzeży. W efekcie tej inwestycji powstały dwie wyspy na Zalewie, z których jedna już teraz jest środowiskowym rajem dla ptactwa, zwierząt. Druga – pozostaje czynnym polem refulacyjnym na co najmniej 20-30 lat; tu będziemy odkładać to, co naniesie rzeka, co będziemy wydobywać, by utrzymywać głębokość 12,5 m.
Zmodernizowaliście bazę oznakowania nawigacyjnego w Szczecinie, wymieniacie flotę…
Baza to część projektu pogłębienia toru. Kosztowała ponad 50 mln zł. Zmodernizowana, bardzo nowoczesna ma dla UM ogromne znaczenie. Musimy przecież zapewnić bezpieczną i sprawną żeglugę.
Kolejne inwestycje wiązały się właśnie z wymianą floty, budową dwóch statków wielozadaniowych dla urzędów morskich. Od dwóch lat możemy się cieszyć nową „Planetą I”. Jednostka pozwala realizować zadania w dużo szerszym zakresie. To już nie tylko stawianie pław, jak w przypadku starej „Planety”, ale również pomiary hydrograficzne, lodołamanie, a w razie potrzeby zwalczanie pożarów, usuwanie zanieczyszczeń ropopochodnych, prowadzenie akcji ratowniczych, badania dna przy pomocy naszego robota podwodnego. Zakupiliśmy też mniejsze jednostki inspekcyjne, hydrograficzną, stawiacza pław i szalandę, którą właśnie odebraliśmy w listopadzie.
A dostępność do mniejszych portów?
Są to równie ważne działania, ale może nie tak medialne. Celem naszych inwestycji jest poprawa konkurencyjności wszystkich portów, nie tylko w Szczecinie, Świnoujściu.
Ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego pogłębiliśmy kanał Policki (ok. 23 mln zł), także podejście do portu w Stepnicy (ok. 6 mln zł).
W Mrzeżynie, Niechorzu, Trzebieży i Lubinie realizujemy kompleksowy projekt za około 50 mln zł z Programu Operacyjnego „Rybactwo i Morze”. Poprawiamy infrastrukturę dostępową, modernizujemy falochrony, nabrzeża, budujemy slipy i, oczywiście zapewniamy odpowiednią głębokość torów podejściowych. Dla tych portów, lokalnych społeczności są to inwestycje o strategicznym znaczeniu.
Jesteście w stanie powstrzymać żywioł Bałtyku?
Staramy się to robić cały czas, chronimy nasze plaże i brzegi. W ramach Programu Ochrony Brzegów Morskich (rządowe wsparcie oscyluje w granicach 15-17 mln zł rocznie), budujemy ostrogi, umocnienia brzegowe, sztucznie zasilamy plaże (w ostatnich latach m.in. w Pogorzelicy, Niechorzu, Międzyzdrojach).
Korzystając z funduszy unijnych wykonaliśmy wiele prac zabezpieczających brzegi w rejonie Dziwnowa i Dziwnówka, Niechorza i Rewala. Obecnie, w ramach kolejnego projektu współfinasowanego z UE, prowadzimy prace w rejonie Mielna, Ekoparku w Kołobrzegu i Pleśnej (gmina Będzino).
Przypomnę, że w związku ze zmianami administracyjnymi, Urząd Morski w Szczecinie odpowiada za 184-kilometrowy odcinek Bałtyku, od Świnoujścia (granica z Niemcami) do granicy województw zachodniopomorskiego i pomorskiego, które przebiega w rejonie Jarosławca.
Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście niebawem wskaże partnera, który wybuduje głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu. Urząd Morski będzie miał istotny udział w realizacji tej inwestycji?
To prawda. Po stronie zarządu portów leży cała nowa część portu zewnętrznego w Świnoujściu. Po naszej stronie będzie zapewnienie infrastruktury dostępowej, m.in. toru wodnego o głębokości 17 m i szerokości 500 m, pozwalającego zawijać do portu największym statkom, wpływającym na Bałtyk.
Do nas będzie też należało zbudowanie falochronu osłonowego dla tego nowego portu. Jesteśmy w kontakcie z ZMPSiŚ. To faza koncepcyjna. Ostateczny kształt terminala, jego wielkość określi dopiero wykonawca, którego wybierze zarząd portów.
Mogę jednak już teraz powiedzieć, iż budowa infrastruktury dostępowej dla tego terminala będzie największą inwestycją w historii naszego Urzędu. Wstępne szacunki wskazują, że pod względem budżetu będzie około 4 razy większa niż koszt zmodernizowanego przez nas toru wodnego Świnoujście – Szczecin.
Skala ogromna, choć prace niekoniecznie trudniejsze. Pogłębiając tor działaliśmy na żywym organizmie, przez cały czas trwania inwestycji trzeba było utrzymywać ruch statków na torze wodnym, co nie ułatwiało wykonawcy prowadzonych prac. Na morzu tego problemu raczej nie będzie. Na pewno wyzwaniem w czasie budowy nowego falochronu osłonowego będzie dobra współpraca i komunikacja z wykonawcą terminala, budującego pirsy, nabrzeża itd.
Budowaliśmy falochron osłonowy gazoportu. Mamy doświadczenie trójstronnej współpracy z Gaz-Systemem SA i ZMPSiŚ. Zawarliśmy odpowiednie porozumienie w tej sprawie. Myślę, że w przypadku budowy terminala kontenerowego będzie podobnie, wykorzystamy te doświadczenia.
Czy budowa terminalu determinuje zmianę strategicznych planów Urzędu Morskiego na najbliższe lata?
Zdecydowanie. Terminal kontenerowy jest też impulsem do podjęcia jeszcze kilku innych zadań, zgodnie ze wskazaniami wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, oczekującego opracowania projektu programu wieloletniego, niezbędnego dla zapewnienia finansowania dla tej inwestycji.
W związku z powstaniem nowego terminala, nowej infrastruktury dostępowej, czy nowego toru wodnego, będziemy musieli m.in. zmodernizować nasz sprzęt, co ma być wpisane w ten wieloletni program.
Trzeba będzie także zapewnić nowoczesne systemy monitorowania i nawigowania zwiększonego ruchu jednostek na podejściu do Świnoujścia. Przypomnę, że już niedługo terminal LNG uruchomi drugie stanowisko dla gazowców. Te wszystkie jednostki muszą bezpiecznie i sprawnie mijać się na torze. Konsekwencją zapewnienia bezpieczeństwa będzie też modernizacja naszej bazy oznakowania nawigacyjnego w Świnoujściu i, prawdopodobnie, zmiana jej lokalizacji. Obecnie zajmujemy teren w centrum portu. Możemy swoją bazę wybudować na obrzeżach, zwalniając tym samym atrakcyjne tereny inwestycyjne.
I kolejna ważna kwestia. Wygląda na to, że będziemy mieli dodatkowe 67 km toru wodnego, a w sumie ponad 200 km do utrzymania o głębokościach 12,5 m i większych. Już w tej chwili nasze koszty, zgodnie z rządowym wieloletnim programem utrzymania infrastruktury dostępowej w rejonie ujścia Odry, to ok. 28 milionów rocznie. Jeśli dojdzie 67 km torów, w związku z podejściem do terminala w Świnoujściu, tę kwotę będzie trzeba co najmniej podwoić do 50-60 mln zł. W takiej sytuacji zasadnym staje się zakup pogłębiarki, której koszt jest równy, mniej więcej, 5letniemu okresowi utrzymania tych torów.
PJ