Nocą pokonali zaminowane wody Morza Śródziemnego, rozbroili ładunki umieszczone w morskiej toni i na nabrzeżu, a później rozpoczęli szturm na budynek, w którym przetrzymywani byli zakładnicy. Tak wyglądał scenariusz jednego z zadań, jakie podczas międzynarodowych ćwiczeń „Aegean Seal” w Grecji wykonywali żołnierze Jednostki Wojskowej Formoza.
„Aegean Seal” organizowane są cyklicznie przez morskie siły specjalne Grecji. W międzynarodowym szkoleniu uczestniczą marynarze oraz specjalsi z różnych krajów, m.in. Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Estonii czy Belgii. Od kilku lat w ćwiczeniach biorą udział operatorzy Jednostki Wojskowej Formoza. Ostatnie szkolenie z cyklu „Aegean Seal” odbyło się pod koniec ubiegłego roku. Wzięło w nim udział ponad 100 żołnierzy z kilku państwa NATO. Formoza na południe Grecji delegowała operatorów zespołów bojowych, w tym nurków bojowych, snajperów i specjalistów z zakresu EOD.
– Z morskimi siłami specjalnymi Grecji współpracujemy już od kilku lat, a zaangażowanie naszej jednostki w ćwiczenia „Aegean Seal” rośnie z roku na rok – mówi st. chor. sztab. mar. Jerzy „Juri” Ciszewski, starszy podoficer Dowództwa Jednostki Wojskowej Formoza. – To dla nas bardzo wartościowe szkolenie. Współpracując w międzynarodowym środowisku trenujemy umiejętności rozminowywania linii brzegowej i neutralizacji różnego rodzaju ładunków umieszczonych na różnej głębokości w toni morskiej – dodaje. Podoficer podczas ćwiczeń w Grecji był kierownikiem podwodnych działań bojowych.
Trochę jak Irak, trochę jak Ukraina
Ćwiczenia podzielone były na dwie główne części – treningową i zadaniową. Na początek żołnierze wymieniali się doświadczeniami, poznawali techniki i procedury (Tactics, Techniques and Procedures, TTPs) stosowane przez wojska z różnych państw. – Zdobywaliśmy umiejętności skanowania wody głębokiej i płytkiej różnymi sposobami. Wykorzystywaliśmy do tego m.in. podwodne drony. Z kolei nurkowie identyfikowali różnego rodzaju miny, a następnie je neutralizowali – opowiada „Ryszard”, starszy podoficer dowództwa Zespołu Bojowego „B” z Formozy. Wyjaśnia, że żołnierze wykonywali zadania zgodnie ze specyfiką i przeznaczeniem swoich jednostek. – My jako morska jednostka specjalna skupialiśmy się głównie na skrytym działaniu w nocy w płytkiej wodzie i na wykonywaniu przejść w zaporach inżynieryjnych na brzegu. Wykorzystywaliśmy do tego lekki sprzęt wojsk specjalnych – mówi żołnierz. Chodzi tu m.in. o indywidualne wyposażenie nurków, sonary i radary, pojazdy podwodne, różnego rodzaju wykrywacze metali i min.
Operatorzy Formozy korzystali także z łodzi pontonowych, a w czasie akcji bezpośredniej także z nokto- i termowizji, broni indywidualnej, zespołowej i snajperskiej. Podoficer wyjaśnia, że operatorzy używają sprzętu, który można bez trudu przenieść lub przetransportować pod wodą. Ważna jest więc jego waga. Roboty pirotechniczne Formozy nie ważą więcej niż 12 kg, z kolei niemiecka marynarka korzystała ze sprzętu ważącego 150 kg (służy on np. do przesunięcia samochodu pułapki). – Dla nas najważniejsze jest skryte działanie. Nie możemy pozwolić sobie na używanie ciężkiego i dużego sprzętu, bo to zdemaskowałoby naszą obecność – mówią specjalsi.
Do Grecji przywieźli bardzo dużo materiałów szkoleniowych. – Na przykład szkolne miny morskie, rzeczne i lądowe. Używaliśmy też sprzętu, którego w czasie wojny w Ukrainie używają Rosjanie. Na podstawie wniosków z tego konfliktu chcieliśmy pokazać naszym partnerom z innych państw, z jakim niebezpieczeństwem trzeba się dziś mierzyć i jakiego rodzaju min używają w rejonie Odessy Rosjanie. Wiele armii ciągle wykorzystuje w szkoleniu scenariusze znane z konfliktów asymetrycznych, takich jak w Iraku czy Afganistanie. Współczesne zagrożenia i pełnoskalowa wojna w Ukrainie niosą zupełnie inne wyzwania. I to właśnie staraliśmy się im przekazać – mówi chorąży Ciszewski.
Specjalsi wyjaśniają, że podczas zajęć treningowych żołnierze działali w ramach przygotowanych dla nich stref. – Dla żołnierzy z każdego państwa Grecy przygotowali zaminowane części akwenu i plaży, które trzeba było rozminować. To była świetna okazja do wymiany doświadczeń. Mówiliśmy, jak my poradzilibyśmy sobie z takim czy innym ładunkiem, słuchaliśmy pomysłów innych i podpatrywaliśmy nowe rozwiązania – opowiada „Ryszard”.
Uwolnić zakładnika
Podczas treningu w wodzie żołnierze mieli do czynienia ze szkolnymi i bojowymi minami dennymi oraz dryfującymi. Musieli zlokalizować niebezpieczny ładunek, a następnie użyć właściwej techniki do jego neutralizacji. Podczas jednej z akcji rozpoznanie prowadzili z pokładu Chinooka. Gdy zlokalizowali w wodzie dryfującą minę, desantowali się ze śmigłowca ze spadochronami do wody, następnie płynęli do miny i zakładali na niej tzw. kontrładunek. – To bardzo wymagające zadanie. Nie dość, że pracujemy z ładunkiem wybuchowym, to jeszcze działamy w morzu. Trzeba wziąć poprawkę na wiele czynników, m.in. prędkość i kierunek wiatru, prądy morskie, wysokość fal, a także odpowiednio obliczyć ilość materiału wybuchowego, który potrzebny jest do neutralizacji miny – opowiadają żołnierze.
Podczas drugiej fazy ćwiczeń żołnierze mieli zaplanować i przeprowadzić akcję bezpośrednią. – Scenariusz zakładał konflikt o charakterze asymetrycznym. Działaliśmy na terenie czasowo przejętym przez przeciwnika. Zadaniem żołnierzy było przedostać się przez zaminowany rejon zatoki – opowiada „Ryszard”. – Mieliśmy także rozpoznać wybrzeże i wytyczyć bezpieczną ścieżkę, którą następnie przeszedł zespół szturmowy. On z kolei miał zaplanować i przeprowadzić szturm na obiekt, w którym przeciwnik przetrzymywał zakładnika – dodaje. Dodatkowym utrudnieniem dla specjalsów było także oswobodzenie zakładnika z tzw. pasa szahida.
Specjalsi zapowiadają, że scenariusz kolejnych ćwiczeń „Aegean Seal” bardzo się zmieni. W znacznym stopniu będzie oparty na działaniach, jakie w rejonie Morza Czarnego prowadzi Federacja Rosyjska. Obok Formozy w szkoleniu w Grecji po raz pierwszy wezmą udział także żołnierze 13 Dywizjonu Trałowców.
źródło: https://www.polska-zbrojna.pl/ fot. JW Formoza, Sztab Generalny Obrony Narodowej Grecji