– Za czasów Donalda Tuska najbardziej gospodarczo ucierpiało Pomorze Zachodnie. Nie mam wątpliwości, że ten proces może się powtórzyć. Inwestycja w Świnoujściu nie jest po myśli strony niemieckiej. Robi wszystko, aby ją ukrócić – mówił w Polskim Radiu 24 wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk, odpowiedzialny za gospodarkę morską i wodną.
W lipcu Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście oraz konsorcjum składające się z DEME Concessions z siedzibą w Belgii, oraz QTeerminal z siedzibą w Katarze podpisały przedwstępną umowę dotyczącą 30-letniej dzierżawy terenów zlokalizowanych w porcie zewnętrznym w Świnoujściu, na finansowanie, budowę i eksploatację Głębokowodnego Terminalu Kontenerowego. Projektu nie powstrzymały niemieckie protesty. Berlin obawia się bowiem utraty znaczenia portu w Hamburgu, który miał obsługiwać cały Bałtyk. Niemieckie roszczenia zmusiły władze w Warszawie do wydania 10 mld zł na budowę nowego toru podejściowego do portu w Świnoujściu.
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 zagrożenie dla inwestycji może stanowić jedynie koniunktura polityczna w Polsce. – Dla nas jest to oczywiste. Rząd PO, gdyby doszedł do władzy, nie będzie jej kontynuował. Wiemy już, że większość spraw Donald Tusk ustalał w porozumieniu z Berlinem. Za jego czasów najbardziej gospodarczo ucierpiało Pomorze Zachodnie. Likwidacja Stoczni szczecińskiej doprowadziła do emigracji na masową skalę najlepszych fachowców, którzy znajdowali pracę w zakładach niemieckich. Dziś udaje się to odwracać, na bramach stoczniowych widać oferty pracy, ale straciliśmy znaczny potencjał ludzki. Nie mam wątpliwości, że ten proces może się powtórzyć. Inwestycja w Świnoujściu nie jest po myśli strony niemieckiej. Robi wszystko, aby ją ukrócić – powiedział Marek Gróbarczyk.
Dodał, że terminal kontenerowy w Świnoujściu to dla Polski ogromna szansa. – Lokują się u nas łańcuchy logistyczne. Mamy swoje pięć minut – podsumował.
źródło: polskieradio24.pl / fot. ZMPSiŚ